Wielkanocne inspiracje

Wielkanocne inspiracje

Kto zaglądał na Instagrama ten wie, że rozdanie zostało zakończone i zwycięzca wyłoniony. Zapraszam TU.
W tym roku nie udało mi się wydać świątecznego magazynu DIY HOME, wszystko przez natłok obowiązków, ale tym razem to bardzo miłe obowiązki, a jakie zdradzę niebawem. Jednak udało mi się przygotować świąteczną dekorację, właściwie to musiałam, bo jak długo nie mam pędzla w ręce to się duszę. :) 
Pomalowałam pisankę.



Z jednej strony jest króliczyca, a z drugiej bukiecik z szafirków i bazi.



Pierwszy raz malowałam jajka akwarelami. Ciekawa przygoda. Oczywiście by zabezpieczyć dekorację musiałam ją polakierować. Użyłam lakieru w sprayu. Odrobinę się całość rozmyła, ale to pożądany efekt w przypadku farb akwarelowych.

Resztę moich tegorocznych pisanek pofarbowałam czerwoną kapustą. 



Farbowanie jajek kapustą czerwoną, krok po kroku.

 1. Połowę główki kapusty poszatkowałam.



2. Zagotowałam ją w wodzie (1,5 l) z octem (3 łyżki). Gotowałam przez godzinę.



 3. Odcedziłam wywar (barwnik). Ostudziłam go.



4. Zanurzyłam w wywarze wydmuszki i pozostawiłam na całą noc.



Pięknie wyglądają razem z moją nową-starą kanką od Sandry z sandrynka.pl.





Pozdrawiam, 
Edyta
Wielkanocne rozdanie!

Wielkanocne rozdanie!

Mam dziś dla Was niespodziankę  - piękny śniadaniowy komplet od marki Villa Italia. Idealny na sielskie śniadanie we dwoje, nie tylko świąteczne. Choć właśnie z okazji Świąt Wielkanocnych chciałabym Wam je wręczyć. 



W skład kompletu wchodzą dwa kieliszki na jajko oraz solniczka i pieprzniczka w kształcie kogutów.
Zobaczcie jakie ładne!


Bawmy się!

1. Zgłosić chęć udziału w zabawie możesz na Instagramie TU
2. Najpierw należy zaobserwować mój profil.
3. Następnie wpisać w komentarzu pod postem na Instagramie, że bierzesz udział w zabawie.
4. Będzie mi bardzo miło jeśli zaobserwujecie też instagramowy profil Villi Italii @villaitaliapolska
5. Zabawa trwa do przyszłej soboty (13.04), a w niedzielę, 14 kwietnia, ogłoszę wyniki.
6. Komplet wyślę pocztą, tylko na adres w Polsce.
 





Miłej zabawy!
Edyta
Zakładamy ogród, krok po kroku

Zakładamy ogród, krok po kroku

Właściwie powinnam napisać: "Zakładamy ogród małymi kroczkami". Trochę już o tym pisałam na Instagramie (TU) . 
5 kwietnia minie rok od zakupu działki. Kto ma ochotę na wspomnienia to niech zajrzy TU, a później przejrzy posty, bo przez cały rok zamęczałam Was pisaniem o wsi ;). 
To był intensywny czas. Zakończony kilkoma sukcesami. Na działce mamy niewielki garaż, pełniący rolę domku letniskowego, schowka i warsztatu, zdobyliśmy pozwolenie na budowę prawdziwego domu, i udało nam się podciągnąć wodę. :) 

Jak powstaje ogród?

To ostatnie osiągnięcie sprawiło, że wreszcie mogę rozwinąć skrzydła w kwestii ogrodu. Już w zeszłym roku sporo roślin posadziłam (wodę do podlewania woziliśmy w baniakach). Teraz, wiosną,  rośliny nam się odwdzięczyły. Pierwsze wzeszły krokusy.


 


Ale to nie wszystko, co tydzień zaskakują nas nowe kwiaty. 




Dlaczego zaskakują? Ponieważ w przypływie ogrodniczego entuzjazmu kupowałam mieszanki roślin cebulowych, które sadziłam gdzie bądź.

Projekt ogrodu

Nie miałam projektu ogrodu, nie mogłam też go stworzyć, bo do końca nie wiedziałam, w którym miejscu dokładnie będzie stał dom, zakopana będzie oczyszczalnia ścieków, jak będą przebiegały instalacje - wodna i elektryczna, itd. Teraz to wszystko mam rozrysowane, więc projekt ogrodu pomału powstaje. Tymczasem dokumentuję co gdzie wyrosło, i na właściwe miejsce poprzesadzam rośliny po ich okresie wegetacyjnym. 
Najważniejsze jednak jest to, że wszystkie rośliny się przyjęły i już wypuszczają pąki, listki, a nawet zakwitają, jak ta jagoda kamczacka. 


Dokładnie jakie rośliny posadziłam, opiszę Wam innym razem. Dziś chciałabym pokazać z czym tak naprawdę walczymy.




Oto nasze złote piaski pustyni :).  Na zdjęciach widzicie pozostałości po pracy koparki, powstałe podczas przyłączania wody. Jak widać od samej warstwy wierzchniej, aż na dwa metry w głąb ziemi (tak daleko sięgała łycha koparki) mamy śliczny piasek. Co i tak nie jest największą tragedią, bo z programów ogrodniczych i licznej literatury dowiedziałam się, że najgorsza jest glina.
U nas wystarczy ziemię użyźnić, przynajmniej w miejscach gdzie chcemy coś posadzić. I właśnie tylko tam mam zamiar w nią ingerować, w pozostałych pozostanie nietknięta. Nie chcę przekopywać, równać całości, chciałabym by pozostała naturalna. A nade wszystko nie chcę zakłócać i uprzykrzać życia mieszkańcom tych terenów. To miejsce ma być im przyjazne. A o kogo dokładnie chodzi? Na działce hasają sarny, jelenie, zające. Pod sosnami zimował jeż. Na piasku i kamieniach wygrzewają się jaszczurki. Mnóstwo wokół jest owadów.


Oczywiście podczas budowy domu i zakładania ogrodu wiele się zmieni. Na pewno będzie trzeba ograniczyć dostęp dużym zwierzętom, bo jelenie, sarny, a nawet zające potrafią zniszczyć drzewa, zjeść warzywa, narobić ogromnych szkód. Będzie musiało powstać ogrodzenie, przynajmniej przy warzywniku. A ten szykuje się spory, bo poszalałam z wysiewem. :)






W tym roku postanowiłam poeksperymentować, zobaczyć co nam się uda, a czego nie warto sadzić na naszym kawałku ziemi. Wszystko pięknie wzeszło, zobaczymy jak będzie dalej rosło i obradzało. Na razie roślinki hartuję, wystawiając je na dzień na balkon. Część trafiła do ofoliowanego regału na balkonie, a część (pomidory, papryka i arbuzy) są jeszcze przez cały czas w mieszkaniu. 
Niedługo opiszę w czym je wysiewałam, co się u mnie sprawdziło, a co nie, a tymczasem miłego tygodnia Wam życzę. Napiszcie czy też rozpoczęliście senon ogrodowy. 


Pozdrawiam,
Edyta

Green Days 2019 - krótka relacja

Green Days 2019 - krótka relacja

Właściwie relacją nazwać tego nie mogę, bo Zielone Dni trochę mnie rozczarowały. Wybrałam tam się, bo w tym roku zakładam swój pierwszy ogród. Szukam roślin i inspiracji, gdzie to tylko możliwe. Na tych targach byłam pierwszy raz i jeśli rzeczywiście są to "największe targi ogrodnicze w Polsce", to jeszcze mamy wiele do zrobienia w tym temacie. Przede wszystkim było bardzo tłoczno, powierzchnia wystawiennicza była za mała. Co prawda,  wybrałam się w niedzielę, kiedy to było z pewnością najwięcej ludzi (tłok w alejkach był nie do zniesienia), a wystawcy byli już zmęczeni.
Stoisk, gdzie można było kupić rośliny, na co bardzo liczyłam, było niewiele. Ludzie się tam przepychali, bo towar szybko znikał. Nam podczas tych "przepychanek" połamano drzewko. :( Trudno się jednak ludziom dziwić. W końcu, jak ktoś zapłacił za wstęp 30 zł, to chciał mieć z tego jakaś korzyść. W rezultacie udało mi się kupić kilka marnych roślin, ale po przyjeździe do domu i dokładnych oględzinach mam spore obawy co do ich jakości. Czy coś z nich wyrośnie przekonamy się niebawem.
Jednak było na targach coś, co mnie zachwyciło - wystawa drzewek bonsai. 












Tu jak się dobrze przyjrzycie, wypatrzycie profil człowieka, widzicie go?
 
 
Prawdziwe piękności! A te mchy przy korzeniach, niesamowite!



Ta wystawa przypomniała mi, że kiedyś, bardzo dawno temu chciałam takie drzewko zrobić. Kupiłam nawet odpowiednią literaturę. Nigdy jednak nie znalazłam dość czasu. Niestety, gdy po powrocie z targów do domu, przeszukałam wszystkie półki z książkami, tej pozycji nie znalazłam. Szkoda, bo bardzo chciałabym zacząć coś takiego tworzyć. Samosiejek sosny mam pod dostatkiem. Na działce rosną w różnych wielkościach, więc czemu nie spróbować? To zadanie na przyszłość. :)

Były jeszcze dwa stoiska, które przyciągnęły mój wzrok. Jedno urządzone jak wiejski domek z ogródkiem (nikogo nie zaskoczy fakt, że akurat mnie się to spodobało).






Nie wiem co za firma się wystawiała, logo nie rzucało się w oczy, a wystawiający nie podchodzili do oglądających. Jednak muszę przyznać, że ktoś włożył w tę aranżację sporo pracy.

Drugie stoisko to producent sztucznej trawy, zabawnie obłożył nią kilka figur i samochód. 



Właściwie to byłoby na tyle. Z jednej rzeczy się cieszę, że po latach przypomniało mi się jak bardzo lubię małe drzewka. Przygoda z tworzeniem bonsai może być naprawdę ciekawa. :) Ale raczej już więcej nie wybiorę się na te targi. Chyba lepiej jechać na ogrodowe zakupy do szkółki. Znacie jakieś sprawdzone miejsca w okolicy Warszawy? Dajcie znać, gdzie można zaopatrzyć się w drzewa i krzewy owocowe oraz piękne kwiaty.

Pozdrawiam, 
Edyta

Ogólnopolskie Igrzyska DIY cz. 2

Ogólnopolskie Igrzyska DIY cz. 2

Ostatnim razem pokazałam trochę prac uczestników tym razem opowiem Wam o szkoleniach, które przygotowały dla nas bardzo zdolne kobiety i niemniej zdolni mężczyźni. :)

Jak z nowego zrobić stare?


W piątek pierwszym prelegentem był Paweł Machomet. Koniecznie musicie rzucić okiem na jego stronę, to skarbnica wiedzy dla wszystkich, którzy chcą odnawiać lub postarzać meble. Paweł robi to genialnie, z zachowaniem najdrobniejszych detali. Poza tym ma ogromną wiedzę o starych meblach, no i posiada ich sporą kolekcję. 

Fot. Jacek Waszkiewicz
 Opowiadał nam jak z nowego mebla zrobić stary. Opisał to też na swoim blogu, więc jak macie ochotę, to zapraszam: Jak z nowego zrobić stare?

 

Jak usunąć starą powłokę z mebli?


Kolejną porcję wiedzy zafundowała nam Małgosia Budzich, prawdziwa mistrzyni cykliny.


Fot. Jacek Waszkiewicz

Fot. Jacek Waszkiewicz

Jeśli chcecie nauczyć się oczyszczania mebli za pomocą tego narzędzia koniecznie przeczytajcie poradnik Małgosi TU.
A gdy mebel jest już czysty zaczynamy najprzyjemniejszą część -  wykończenie. :)

Wosk, politura czy lakier - czym wykończyć mebel, by wyeksponować piękno drewna?

 

Na to pytanie odpowiedziała nam Aneta Bukowska, która zawodowo zajmuje się renowacją, a co najważniejsze ten zawód to również jej pasja. A że niełatwo być kobietą-stolarzem, Aneta do wszystkiego musiała dość sama. Wiedząc jakie to trudne zaczęła się swoim doświadczeniem dzielić na blogu Starych Mebli Czar

Fot. Jacek Waszkiewicz

Od tego jakich preparatów użyjemy zależy końcowy efekt, jednak nie będę Wam pisała co i jak, zajrzyjcie po prostu na stronę Anety.
Ja w części warsztatowej użyłam lakieru Liberon i powłoka jaką stworzył bardzo przypadła mi do gustu, ale jak wiecie lubię minimalizm, natomiast są tacy co kochają przepych i glamour.

Styl glamour, czyli nie bój się złota, srebra i miedzi

Tych kolorów z pewnością nie boi się Monika Tyszczak. Opowiadała nam o stylu glamour i o produktach, którymi możemy uzyskać najpiękniejszy efekt metalicznej powierzchni.

Fot. Jacek Waszkiewicz

Komódka, którą widzicie rozmytą na pierwszym planie, mnie zachwyciła. Przypomniała mi czasy gdy wszystko co dorwałam zdobiłam decoupagiem... Ach muszę sobie coś "pospękać" :)

Jak powstawała możecie przeczytać TU.

Prezentacja Moniki zamknęła część wykładową pierwszego dnia igrzysk. Drugiego otrzymaliśmy porcję wiedzy na temat fotografii. 

Jak fotografować wnętrza?

 
Wykłady zapoczątkował Rafał Meszka. 
 
Fot. Piotr Motrenko
Opowiadał o detalu w fotografii wnętrz. Na przykładach naszych fotek z blogów wskazał jakie błędy najczęściej popełniamy. A mnie przekonał do nauki i wykorzystania Lightrooma. Jeśli chcecie zobaczyć jakie zdjęcia robi Rafał zajrzyjcie TU.

Ostatnim naszym nauczycielem był Piotr Motrenko.

Fot. Rafał Meszka

Uczył nas jak wykorzystać przedmioty domowego użytku w fotografii wnętrz. I tak: prześcieradło może stać się blendą, na białej chusteczce sprawdzimy czy mamy dobrze ustawiony balans bieli, a papier do rysowania z popularnego szwedzkiego sklepu może posłużyć za zasłony, które rozproszą zbyt intensywne światło słoneczne wpadające przez okno. Piotr specjalizuje się w fotografii wnętrz, a jego prace możecie zobaczyć TU.

Mam nadzieję, że zaglądając na strony naszych wykładowców znajdziecie wiele ciekawych informacji i choć trochę poczujecie ducha Pierwszych Ogólnopolskich Igrzysk DIY.

A tu próbka ich prac, wśród zdjęć są też fotografie mebli wykonanych przez Majsterki, bo nie zapominajcie, że to one były głównymi organizatorkami imprezy. :)

Fot. Rafał Meszka

 
Fot. Rafał Meszka

Fot. Rafał Meszka

Pozdrawiam, 
Edyta


Copyright © Jabłoniee , Blogger