Skończyłam ozdabianie 20-tu pisanek, które jutro mam oddać.
Myślałam, że tego nie dokonam, bo czasu było niewiele (dwa tygodnie), a z
zeszły wtorek kończyłam inne zlecenie. Tak więc musiałam pogodzić dwa zlecenia,
pracę na całym etacie, a to wszystko przy pięcioosobowej rodzinie. I właśnie
dzięki mojej rodzinie udało się wszystko, bo dzieci stały się jeszcze bardziej
samodzielne i bardzo pomagały, a mąż przejął niemal wszystkie domowe prace.
Niestety ucierpiała moja przyjaźń z Wami, bo w tym tygodniu
prawie nie zaglądałam do blogosfery… Bardzo Was przepraszam, postaram się
wszystko nadrobić, ale to jeszcze nie wszystkie prace jakie muszę skończyć
przed świętami, więc łatwo nie będzie.
Oto pisanki, których jeszcze nie pokazywałam:
Na razie tyle, bo wszystkich zdjęć nie jestem wstanie dziś
obrobić i wstawić.
Muszę się jeszcze pochwalić, że kupiłam miniszlifierkę. Już
dawno, żaden zakup nie sprawił mi tyle radości. Najpierw powstała pisanka-koszyk
inspirowaną pracami Oxi (choć do jej prac, moim bardzo, baaaaaardzo daleko).
a
za tydzień pokażę moje pierwsze, ażurowe jajo.
Witam serdecznie nowe Obserwatorki i pozdrawiam Was
serdecznie.
Edyta