Mini moss garden
"Polacy nie gęsi i swój język mają", wiem, wiem. Jednak nie wiedziałam jak nazwać to, co zrobiłam. Zachwyciły mnie zdjęcia dekoracji na Pintereście, a wiadomo, że pochodzą zazwyczaj z zagranicznych stron, więc zapożyczyłam nazwę, tak jak kiedyś ktoś zapożyczył słowo "computer". ;) Ja takie dekoracje nazywam "minikrajobrazami". Zachwycają mnie niezmiennie od jakiegoś czasu. Ponieważ większość rzeczy, które są potrzebne do wykonania takiego "ogrodu z mchu i paproci" (o, to też ładna nazwa) miałam pod ręką, zdecydowałam, że muszę ją zrobić. Paproć to odnóżka od mojej ulubionej nogi pająka, czyli Davallia tyermanii , kamienie i mech to ogrodowe znaleziska, ziemia, wiadomo, że zawsze jest w domu. Brakowało tylko naczynia - idealnej misy/patery. Nadarzyła się okazja i ją ulepiłam. Dlaczego okazja? Po pierwsze kupiłam bambusową misę, którą uznałam za idealną formę. Po drugie, forma nie była jednak idealna, bo bez nóżek ulepiona misa się kołysała. Gdy