piątek, 29 grudnia 2017

Szcześliwego Nowego Roku 2018!

Ale ten czas leci... Mam wrażenie, że dopiero co życzyłam Wam tego samego, a tu już czas by znów powiedzieć...


... cóż więcej mogę dodać? Zdrowia, miłości, spełnienia marzeń i dotrzymania noworocznych postanowień!
Ja w zeszłym roku miałam tylko jedno postanowienie - chciałam rysować przynajmniej jeden rysunek w ciągu każdego tygodnia, czyli minimum 52  całym roku. Czy mi się to udało? Jeszcze nie wiem, jeszcze nie policzyłam moich "dzieł". Sama jestem ciekawa czy mi się udało. Już w następnym poście rysunkowe podsumowanie roku :)
A jak tam u Was z postanowieniami noworocznymi? Obiecujecie coś sobie, a potem dotrzymujecie, nie dotrzymujecie sobie danego słowa? Napiszcie, bo jestem tego bardzo ciekawa.
Przy okazji życzeń zaprezentuje dwie kartki świąteczne, o których zapomniałam.


Renifer i tło malowane farbą akrylową do drewna.
A tu kartka dla świątecznego malkontenta, technika mieszana - ołówek i kredki akwarelowe.

I z bliska.

Pozrawiam,
Edyta

środa, 27 grudnia 2017

I po Świętach...ale wciąż świątecznie

Bardzo Wam dziękuję za cudowne życzenia!
Czas między Bożym Narodzeniem a Sylwestrem jest dla mnie czasem spowolnienia. W życiu zawodowym niewiele się dzieje, więc dopiero teraz, wcale nie w czasie Świąt, przychodzi czas na refleksję.
Co roku widzę zmiany jakie zachodzą w moim życiu. Dorastające dzieci, inne potrzeby, coraz większa chęć spokojnego życia, z dala od zgiełku miasta i szybkiego życia stolicy. Wiem, że na realizację tych pragnień muszę jeszcze poczekać, ale już teraz staram się żyć spokojniej. Uczę się dystansu. Nauka jest trudna, co jakiś czas wkręcam się jeszcze w wir szaleńczej pracy i zaspokajania potrzeb rodziny. Niestety zawsze kończy się to dla mnie źle, albo chorobą, albo chorobliwym zmęczeniem. Dlatego muszę wciąż uczyć się spokoju, mniej wymagającego życia. Czy można składać życzenia samemu sobie? Jeśli tak, to właśnie tego życzę sobie z okazji Świąt i nadchodzącego Nowego Roku - wolniejszego i spokojniejszego życia.
A Wy jakie macie życzenia?
Widzieliście już jak udekorowałam kuchnię, widzieliście już moją choinkę, niestety niewiele więcej dekoracji w tym roku zrobiłam. Na komodzie ustawiłam dwie poinsecje, w kremowym kolorze, aby pasowały do złotych obrazków.


Małe gwiazdy betlejemskie stanęły też na parapecie, tym razem dołączyły do nich czerwono wybarwione listki.


Na kominku też pojawiło się odrobinę czerwieni.


Jednak największą, niespodziewaną dekoracją okazał się podwodny kwiat, który zakwitł w moim akwarium.

W ogóle przyroda w tym roku mnie zaskakuje, np. od sierpnia na kuchennym parapecie, od strony dworu, a nie w domu, kwitnie pietruszka. Nie wiem co mam z nią zrobić? Szkoda mi jej wycinać, boję się też, że w końcu zmarznie. Do domu jej nie wniosę, bo rośnie w dużej donicy. Mam więc za oknem lato, w środku zimy :)


Rośliny i zwierzęta są ważną częścią mojego życia. Zwierzaki podczas Świąt wciąż nam towarzyszyły, widać było, że bawią i odpoczywają razem z nami. Dostały też prezenty :)



Azarka ta zabawa bardzo wyczerpała.




Tak właśnie minęły nam Święta, brakował tylko śniegu i bałwana, więc dzieci narysowały go na lodówce :) A jak Wam minął ten czas?



Pozdrawiam,
Edyta

niedziela, 24 grudnia 2017

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!

Dziś tylko z najserdeczniejszymi życzeniami tu wpadam.


Pokażę Wam jeszcze tegoroczną choinkę. Tym razem sprzeciwiłam się rodzinie i zostawiłam wszystkie kolorowe ozdoby w pudełkach, a na choinkę trafiły białe i przejrzyste ozdoby.


Jedynie dywanik i prezenty są kolorystycznym odstępstwem.

Musiałam przesunąć paczuszki, żeby nasz największy prezent, sprzed dwóch lat, mógł się zmieścić. :)


Pozdrawiam, 
Edyta

niedziela, 17 grudnia 2017

Metamorfoza kuchni, część ostatnia



Ostatnia w tym roku, bo mam zamiar wymienić blat, ale to musi poczekać na lepsze czasy. Niestety tak wiele rzeczy musi ostatnio czekać, głównie dlatego, że brakuje czasu. Na ten przykład, dopiero w ten weekend udało mi się udekorować odrobinę dom na Święta – właściwie tylko kuchnię.



 Zawsze bardzo mi się podobały małe wianuszki na drzwiczkach kuchennych, więc sobie takie zrobiłam.


Jak widzicie kupiłam też drugie krzesło. Cóż, tak bardzo spodobał mi się ten patyczak z falą, że chciałam mieć drugi. W kuchni prezentują się tak:


Kupiłam też nowe klosze do lamp. Wybrałam je tylko dlatego, że miały identyczny kształt jak moje słoiki, w których uprawiam kwiatki.



A w samych słoikach, tym razem jest trochę wiosny - hiacynty.




Kolejną zmianą było wydzielenie kąta z miskami dla zwierzaków. Jak wiecie mam ich sporo i uważam, że skoro my mamy nowy kąt jadalniany, one też na taki zasługują.


Kupiłam w IKEI tabliczkę w kształcie kota.


Niestety miała napis, który mi nie odpowiadał. Przetarłam go papierem ściernym i pomalowałam farbą tablicową.



Na koniec napisałam kredą to co chciałam i powiesiłam tabliczkę na ścianie. Pod szyldem umieściłam miski. Od razu w jadłodajni zrobił się ruch - jedni przychodzili, inni wychodzili :)


A dziś kotkowi-tabliczce uszyłam świąteczną czapeczkę. :)


Teraz koty uwielbiają przebywać w kuchni, zwłaszcza Azar, który nie tylko tu się stołuje, ale również śpi na krzesłach i po prostu przesiaduje.



Mam nadzieję, że wytrwaliście do końca tego przydługiego posta :)

Ściskam mocno,
Edyta