Lubicie bajki? Kto ich nie lubi.
Ja często snuję sobie w głowie opowieści podczas rysowania. Niektóre z nich spisuję. Tak było z historią o pewnym skrzacie. Rysowałam i jednocześnie w głowie wymyślałam o nim opowieść. Nie jestem jednak przekonana czy to bajka, może usłyszałam ją dawno, dawno temu, a teraz mi się po prostu przypomniała?
Ale zanim do tej opowieści przejdę, opowiem trochę inną. Jedna z blogerek, bardzo utalentowana dziewczyna zaproponowała mi, że coś dla mnie zrobi. A tworzy ona niesamowite dzieła z filcu. Bardzo się ucieszyłam i poprosiłam, by był to wymyślony przeze mnie skrzat. I wiecie co? Zrobiła mi go!
Oto skrzat Dzwoneczek, a jego twórczynią jest Małgosia z pracowni Mini Filcuś.
Małgosiu, bardzo, bardzo Ci dziękuję!
Małgosia miała trudne zadanie, bo dostała ode mnie tylko oto taki rysunek.
Musiała więc mocno wysilić wyobraźnię, by stworzyć tak bogatą w detale postać.
A teraz uwaga! To zdjęcie narusza mocno prywatność mojego skrzata, ale musiałam Wam to pokazać! To się nazywa dbałość o każdy szczegół. :)
Ja jestem zachwycona, a Wy?
Jeśli podoba Wam się skrzat i jesteście ciekawi, dlaczego nazywa się Dzwoneczek, przeczytajcie jego historię.
Zachęcam Was też byście obejrzeli inne prace Małgosi oraz scenerię, którą stworzyła dla Dzwoneczka w swoim ogrodzie. Jej sesja zdjęciowa z nim jest iście bajkowa, naprawdę niesamowita! Więc wskakujcie TU
Ja często snuję sobie w głowie opowieści podczas rysowania. Niektóre z nich spisuję. Tak było z historią o pewnym skrzacie. Rysowałam i jednocześnie w głowie wymyślałam o nim opowieść. Nie jestem jednak przekonana czy to bajka, może usłyszałam ją dawno, dawno temu, a teraz mi się po prostu przypomniała?
Ale zanim do tej opowieści przejdę, opowiem trochę inną. Jedna z blogerek, bardzo utalentowana dziewczyna zaproponowała mi, że coś dla mnie zrobi. A tworzy ona niesamowite dzieła z filcu. Bardzo się ucieszyłam i poprosiłam, by był to wymyślony przeze mnie skrzat. I wiecie co? Zrobiła mi go!
Oto skrzat Dzwoneczek, a jego twórczynią jest Małgosia z pracowni Mini Filcuś.
Małgosiu, bardzo, bardzo Ci dziękuję!
Małgosia miała trudne zadanie, bo dostała ode mnie tylko oto taki rysunek.
Musiała więc mocno wysilić wyobraźnię, by stworzyć tak bogatą w detale postać.
A teraz uwaga! To zdjęcie narusza mocno prywatność mojego skrzata, ale musiałam Wam to pokazać! To się nazywa dbałość o każdy szczegół. :)
Ja jestem zachwycona, a Wy?
Jeśli podoba Wam się skrzat i jesteście ciekawi, dlaczego nazywa się Dzwoneczek, przeczytajcie jego historię.
Dzwoneczek
Mały brzdąc, kilkuletni skrzat uwielbiał chodzić po świecie,
słuchając śpiewu ptaków i obserwując ich igraszki. Pewnego dnia, gdy siedział cichuteńko
w wysokim zbożu i patrzył jak mazurki wyjadają ziarna, które rozsypały się na polnej drodze, na jego oczach rozegrała się straszna scena: ogromny kocur
wyskoczył nie wiadomo skąd i złapał w pysk najmniejszego z ptaszków. Skrzat poderwał
się na równe nogi i krzyknął tak głośno, że kocur z wrażenia wypuścił malca.
Ten nie czekając długo odfrunął, a kot czmychnął w stronę wsi. Wydarzenie
wstrząsnęło małym skrzatem tak bardzo, że z płaczem pobiegł do domu. Na progu
złapała go babcia. „Co się stało?” – zapytała. Mały skrzat opowiedział babci
całą historię. „Cóż” – westchnęła. „Widzisz synku, tak ten świat jest
urządzony, że niektóre zwierzęta polują i jedzą inne”. „Niemożliwe!!!” buntował
się malec. „Jak można jeść tak cudne i uzdolnione stworzenia?!” Babcia
przytuliła skrzata i wytłumaczyła mu, że gdyby koty, kuny i inne drapieżniki
nie jadły ptaków z pewnością same pomarłyby z głodu, zwłaszcza zimą, gdy nie ma
ziół, owoców czy grzybów.
Maluch nie mógł się jednak z tym pogodzić. Długo myślał
jakby tu uratować ptaszki. Pewnego dnia znalazł na strychu mały dzwoneczek, schował go do
kieszeni i wyszedł na spacer. Oczywiście odwiedził wszystkie te miejsca, w których najczęściej bywają ptaki. Gdy tylko widział, że zbliża się niebezpieczeństwo mocno
potrząsał dzwoneczkiem, którego dźwięk płoszył wszystkie skrzydlate stworzenia. Robił to
codziennie.
W końcu mały skrzat dorósł i dostał swoją pierwszą czapkę.
Była czerwona, od razu ją polubił i naciągnął na głowę. Pomyślał, że od tej
pory nie musi już nosić dzwoneczka w kieszeni – po prostu przyszyje go sobie do
czapki. Tak też zrobił. Jak spacerował, jego czapka delikatnie dzwoniła, a gdy
chciał przestraszyć ptaki, by je chronić przed niebezpieczeństwem, mocno
potrząsał głową lub wysoko podskakiwał, by czapka głośno dzwoniła. Zaczęto na niego wołać Dzwoneczek.
I tak Dzwoneczek, teraz już sędziwy skrzat, stał się obrońcą
ptaków, które jednak przez dźwięk jego czapki uciekają, kiedy tylko się zbliża.
Dlatego czasem, gdy poczuje się samotny, idzie do lasu, siada na korzeniu i
zdejmuje czapkę. Wówczas wszystkie ptaki zlatują się, by mu podziękować za
opiekę. Fruwają wokół niego i śpiewają najpiękniej jak potrafią.
Pozdrawiam,
Edyta