Ogrodowy planner


W zeszłym roku udało nam się naprawdę dużo zrobić w ogrodzie. Powstało kilka rabat kwiatowych, główna ścieżka, grządka z warzywami. Posadziliśmy też kilka krzewów. Szczegółowe podsumowanie ubiegłego sezonu możecie przeczytać TUTAJ.
Teraz cieszę się rezultatem tamtych działań. Dzięki temu, że posadziłam wiosenne cebule i rośliny w ubiegłym roku, teraz cieszę się kwiatami, choć jeszcze trwa zima.

 





Mam jednak poczucie, że gdybym lepiej zaplanowała moje działania, udałoby nam się zrobić jeszcze więcej.
Dlatego w tym roku postanowiłam założyć planner, a zarazem dziennik, w którym mogłabym prowadzić ogrodnicze zapiski.
Jak na zamówienie dostałam prezent od redakcji magazynu Gardeners' World Edycja Polska i portalu zielonyogrodek.pl. Ślicznie wydany kalendarz oraz nasiona. Dziękuję!


Główne zadania na ten rok zapisałam na pierwszej stronie. Nawet je zilustrowałam. ;)



Po pierwsze powstaną ścieżki (zaczęliśmy już je robić). 
Po drugie więcej warzywnych grządek. 
Po trzecie oczko wodne (o nim już pisałam TUTAJ).
Po czwarte, odświeżymy łąkę.

Jak kupiliśmy działkę, była ona po części sosnowym zagajnikiem, po części tętniącą życiem łąką. 








 Cudownie było usiąść na niej, słuchać krzątaniny owadów i cudownych koncertów urządzanych co wieczór przez świerszcze.



Kiedy mój tata pierwszy raz nas odwiedził, właśnie łąką i świerszczami najbardziej się zachwycił. Powiedział mi wtedy, żebym uważała, by nie zniszczyć tego krajobrazu budową. Właściwie nie musiał mi tego mówić, to przecież on zaszczepił we mnie tę miłość do dzikiej przyrody, gdy byłam jeszcze małym dzieckiem, więc jako dorosła myślę bardzo podobnie. Niestety właśnie w części łąkowej powstał dom.



Ekipy budowlane, dostawcy i wykonawcy różnych przyłączy w dużej mierze zniszczyli ten teren. Choć i tak uważali niemal na każdy krzaczek, bo ciągle im zwracałam uwagę. Jak jeden z panów wysiadł z koparki, po skończonej pracy, pierwsze co powiedział to: "Widziała pani? Nie przejechałam ani jednego kwiatka!" :) Niestety zniszczeń nie dało się uniknąć. Zauważyłam, że znaczna cześć owadów się wyniosła. Na szczęście nie uciekła daleko, przeniosła się do ogrodu. Jednak bardzo chciałabym oddać im przynajmniej kawałek przestrzeni, którą tak bezczelnie przywłaszczyliśmy.
Dlatego postanowiłam reanimować łąkę. Posieję na niej te rośliny, które już tam rosły oraz dodam nowe. Z pewnością będą chabry, maki (nasionka dostałam w prezencie, o którym pisałam wcześniej), rumianek, trawy, dzika marchew, kosmos (te nasiona też dostałam) i wyka.
Może kiedyś nasza łąka będzie wyglądała tak:

Fot. pixabay.com/Lee_seonghak
albo tak:
Fot. pixabay
Wyobraźcie sobie jak cudownie byłoby usiąść i posłuchać muzyki granej przez mieszkańców łąki. Tymczasem można posłuchać Urszuli, która tak pięknie o łące śpiewała.





Pozdrawiam, 
Edyta

Komentarze

  1. Piękne zdjęcia i piękne założenia. Ja tez postawiłam dom na najładniejszym fragmencie działki i długo nie mogłam się pogodzić, że nie można inaczej. Przepisy przeciwko urodzie świata. Normalka. Na szczęście Ty masz duże możliwości i dużo miejsca żeby zrealizować to o czym piszesz. Ja dalej czekam na śnieg......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas postawienie domu w innym miejscu było równoznaczne z wycięciem drzew, w ten sposób uniknęliśmy tego, do tej pory nie wycięliśmy ani jednego. :) Łąkę łatwo odzyskać, a na drzewa trzeba czekać. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że jesteście ze mną i zechcieliście coś napisać.

Popularne posty