Metamorfoza balkonu - cz. 3
Właśnie dziś kończy się mi urlop, mógłby trwać dłużej, ale mimo to cieszę się, że udało mi się miło i owocnie go spędzić. Gdzie byłam i co widziałam opowiem Wam następnym razem. Dziś za to pokażę co zrobiłam.
Zawsze marzyła mi się ławka ze skrzynią, coś takiego:
Lub takiego:
Niestety zawsze żal było mi pieniędzy - zachcianek mam dużo, funduszy trochę mniej.
Miałam za to samą skrzynię, która przed metamorfozą wyglądała tak (tam w oddali za całym tym bałaganem):
Nadal jednak biel była zbyt wyraźna, a w dodatku gdzieniegdzie zaczęła spod białej wybijać brązowa farba.
Pociemniłam ją trochę. Teraz nabrała patyny i jej niedoskonałości zostały usprawiedliwione - w końcu stary mebel ma prawo być odrobinę zniszczony :) Jakich farb i metod użyłam będziecie mogli przeczytać już wkrótce, gdyż szykuję mały przewodnik.
Miejsce to bardzo lubię, bo łatwo zmienić jego stylizację i realizować aktualne widzimisię (a to zmienia mi się nieustannie). Np. jak wróciłam z urlopu spędzonego w nadmorskiej miejscowości zatęskniłam za odpoczynkiem na przyplażowych ławeczkach. Zmieniłam więc dekoracje.
Muszę jeszcze uszyć lub zakupić pasujące siedziska, bo kot zdecydowanie preferuje miękkie posłanie.
Nadmorski klimat bardzo mi służył, więc i w domu wprowadziłam zmiany, ale to już następnym razem. Dziś jeszcze tylko obiecany, dodatkowy prezent w mojej zabawie (która niestety nie cieszy się popularnością :( ).
A jest nim widoczna na powyższym i poniższym zdjęciu półeczka.
Możecie wygrać ją TU
Dodatkowo zmieniam zasady zabawy, aby zachęcić osoby, które nie lubią odpowiadać na trudne pytania :)
Otóż, żeby wziąć udział w zabawie nie trzeba odpowiadać na pytanie, ale osoby które to zrobią dostaną dwa głosy, czyli podwójną szansę na wygraną. Zapraszam.
Zawsze marzyła mi się ławka ze skrzynią, coś takiego:
![]() | ||
Źródło: google.pl |
![]() |
Źródło jysk.pl |
Niestety zawsze żal było mi pieniędzy - zachcianek mam dużo, funduszy trochę mniej.
Miałam za to samą skrzynię, która przed metamorfozą wyglądała tak (tam w oddali za całym tym bałaganem):
Pomalowałam ją najpierw na biało.
Jednak nie spodobał mi się efekt - za bardzo wyróżniała się na tle ciemnego panelu. Już odkąd ją kupiliśmy nie grzeszyła urodą ( miała jedną krótszą nogę i węższy bok, wystającą pokrywę, która krzywo się zamykała, nie oddaliśmy jej tylko dlatego, że zgubiliśmy paragon). Lepiej więc byłoby ją ukryć, a nie eksponować. W zeszłym roku pomalowałam ją jedną warstwą farby, więc przez zimę dodatkowo spaczyły się deski. Już miałam ją wyrzucić gdy wpadłam na pomysł, żeby odwrócić uwagę od jej niedoskonałości.
Domalowałam jej oparcie i zamieniłam w ławkę.
Pociemniłam ją trochę. Teraz nabrała patyny i jej niedoskonałości zostały usprawiedliwione - w końcu stary mebel ma prawo być odrobinę zniszczony :) Jakich farb i metod użyłam będziecie mogli przeczytać już wkrótce, gdyż szykuję mały przewodnik.
Miejsce to bardzo lubię, bo łatwo zmienić jego stylizację i realizować aktualne widzimisię (a to zmienia mi się nieustannie). Np. jak wróciłam z urlopu spędzonego w nadmorskiej miejscowości zatęskniłam za odpoczynkiem na przyplażowych ławeczkach. Zmieniłam więc dekoracje.
Muszę jeszcze uszyć lub zakupić pasujące siedziska, bo kot zdecydowanie preferuje miękkie posłanie.
Nadmorski klimat bardzo mi służył, więc i w domu wprowadziłam zmiany, ale to już następnym razem. Dziś jeszcze tylko obiecany, dodatkowy prezent w mojej zabawie (która niestety nie cieszy się popularnością :( ).
A jest nim widoczna na powyższym i poniższym zdjęciu półeczka.
Dodatkowo zmieniam zasady zabawy, aby zachęcić osoby, które nie lubią odpowiadać na trudne pytania :)
Otóż, żeby wziąć udział w zabawie nie trzeba odpowiadać na pytanie, ale osoby które to zrobią dostaną dwa głosy, czyli podwójną szansę na wygraną. Zapraszam.
Pozdrawiam,
Edyta