niedziela, 23 października 2011

Złapał katar Katarzynę…


Katarzyna pod pierzynę,
pudełko chusteczek miała,
które zaraz porozdzierała.
I stało się! Jesień w swej obfitości podarowała nam: owoce, warzywa, grzyby i… katar. Nie wiem jak u Was, ale u mnie dzieci używając chusteczek prawie zawsze drą  pudełko, w którym one się znajdują. Skutkuje to porozrzucanymi chusteczkami po całym ich pokoju. Postanowiłam położyć temu kres i zrobić im pojemnik drewniane. Teraz jest wszystko w jak najlepszym porządku.

Bardziej dziewczęca forma, zrobiona przeze mnie wcześniej. Niestety nie uchowała się w naszym domu, ponieważ znalazła nowego właściciela :)

piątek, 14 października 2011

Wystarczy złożyć


zmontować, skręcić, poukładać, jak zwał tak zwał, chodzi o to, aby elementy stworzyły całość. Tak jak mój stołek,  o którym już pisałam, stał się wreszcie całością. Leżał sobie w częściach i o nim zapomniałam L. Zapomniany, niepotrzebny, zaczął się już kurzyć, gdy nagle bach! Mój wzrok na nim spoczął i zabrałam się do składania, podczas którego nasunęła mi się myśl, że często nasze życie przypomina nie złożony mebel. Tu część, tam część, leżą sobie i nie układają się w jedność. Wystarczy, że weźmiemy się w garść i złożymy wszystko do kupy, to powstaje ciekawa powieść z barwnymi wątkami (częściami mebelka). Po czasie, gdy mebel jest już stary i nie cieszy, wręcz zawadza, warto rozłożyć go na części, przeszlifować (usunąć zbędne troski, niemiłe przeżycia), pomalować (dodać nowych barw) i  z powrotem złożyć. Niech cieszy nas wciąż na nowo, jak najdłużej!