Morze

Tak jak już wspominałam, udało nam się wyjechać w ostatnią, w te wakacje, podróż nad morze. Zapewne doświadczyliście również zdenerwowania, podczas jazdy po polskich drogach. Trasa Warszawa – Trójmiasto cała w remoncie… Chociaż od maja tego roku, kiedy miałam wątpliwą przyjemność podróżowania nią i tak się poprawiła. Brawo dzielni drogowcy! Pogoda no cóż też nie rozpieszczała, choć w swej dobroci zaszczyciła nas kilkoma promieniami słońca, oczywiście pod warunkiem, że nie było mnie akurat na plaży.  To dość dziwna historia, ale gdy tylko pojawiam się na plaży to chowa się słońce. Mówią, że dobrym ludziom ono świeci. Wolę nie zastanawiać się nad prawdziwością tego przysłowia, bo sami wiecie co z tego wynikłoby J
Mimo tych niepowodzeń sam pobyt uważam za niezwykle udany, ponieważ połączyliśmy przyjemne z jeszcze przyjemniejszym i odwiedziliśmy rodzinkę. Zawsze przy takich okazjach jest czas na rozmowę i wyminę doświadczeń, a było co wymieniać, bo gospodyni, u której stacjonowaliśmy, jest zapaloną dekupażystką i w swoim domu ma wiele pięknych przedmiotów. Przekonałam się na przykład, że jeśli dobierze się odpowiednią serwetkę, to nie trzeba malować przedmiotu kolorową farbą, tylko wystarczy go pomalować bezbarwnym lakierem, a efekt jest naprawdę cudny. Muszę to niebawem wypróbować. Wymieniłyśmy się również serwetkami.  Nowe możecie zobaczyć w domowej kolekcji serwetkowej.
Jak zwykle z takich wypraw przywieźliśmy mnóstwo skarbów. Oprócz serwetek, znalazły się tam kamienie, muszle, piórko, a nawet patyk. Skłoniło mnie to do dokończenia zaczętego już dawno wiaderka, które stało się miejscem na przechowywanie pamiątek z podróży.

Oczywiście zaraz po powrocie pełna energii i nowych pomysłów wzięłam się do pracy. W jej wyniku powstał śliczny domek, który pokażę Wam jutro.

Komentarze

Popularne posty