Weekendowa deska ratunkowa

Ostatnio w tygodniu mam dużo pracy, więc jak przychodzi weekend to już sił nie mam na nic - leżę tylko na balkonie lub chodzę na spacery.


I tak czas by sobie błogo płyną, gdyby nie telefon od znajomych, że właśnie są w okolicy i chętnie wpadną na chwilkę. Ucieszyłam się bo dawno ich nie widziałam, zostawiając kawę i kapelusz ruszyłam do kuchni w celu przygotowania jakiejś przekąski.


I tu pojawił się problem, bo zamiast na zakupy wybrałam się na spacer, podziwiać wiosnę (sami przyznacie, że było co podziwiać).




Nie pozostało mi nic innego jak przygotować "deskę ratunkową" czyli:




Do tego bagietka z czosnkiem i jakaś sałatka, i sytuacja była opanowana :)
Kolekcja desek ostatnio mi się powiększyła. Tę którą widzicie na zdjęciu powyżej, kupiłam niedawno.
Ale zapragnęłam jeszcze kilka innych deseczek nie takich zwyczajnych.Jednak nie chciałam już wydawać zbyt dużo pieniędzy.
Traf chciał, że koleżanka podarowała mi deskę, którą dostała od jakieś firmy. Deska miała wypaloną  sekwencję i logo z jednej strony. Zakryłam to masą szpachlową imitującą beton.



 Natomiast z drugiej strony pomalowałam ją lakierobejcą.


A następnie wtarłam woski barwiące - ciemny brąz i złoto. Efekt jest zdumiewający, chociaż trudny do pokazania na zdjęciu. Wygląda jak stara, wysłużona decha, ale z lekkim połyskiem drobinek metalu.


Oczywiście tak pomalowana nie może służyć do krojenia. Może być jedynie dekoracją lub podkładką pod garnek.
Ja jednak marzyłam, żeby pofarbować deskę, którą używałam do przygotowania posiłków. Chciałam ją zwyczajnie postarzeć,  ale w taki sposób, żebym nadal mogła na niej kroić jedzenie.
Wymyśliłam, że ufarbuję ją starym sposobem farbowania pisanek, czyli ugotuję w łupinach cebuli i occie.


Udało się, teraz deska jest ciemniejsza, zafarbowała się nierównomiernie, więc wygląda  zdecydowanie starzej. Pomalowałam ją olejem do blatów (takim, który możne mieć kontakt z żywnością). Dla porównania obok stoi deska, którą kupiłam razem z tą farbowaną (były prawie identyczne).


Kolekcja desek wygląda tak:


Pozostałym dwóm dam się starzeć w swoim tempie:)
Przy okazji prezentacji desek, odkryłam rąbka tajemnicy. Otóż moja kuchnia przechodzić będzie metamorfozę, a jej początkiem była zmiana koloru płytek - do niedawna były czerwone.

Pozdrawiam,
Edyta

Komentarze

  1. Edytko , kocham deski od czterech lat stół wielkanocny jest zastawiony deskami z wędlinami, pasztetami itd. Cudo i tak już zostało, tylko desek przybywa.

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się taka kolekcja desek:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolekcja desek imponująca:) Świetny sposób z tą cebulą, może zapożyczę:):) Deska wygląda naprawdę na podstarzałą i ma ładną, ciepłą barwę. Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! :)nie wiedziałam ze masz kolekcje desek a tu proszę. Czad :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hihihi! oto nowy sposób naturalnego postarzania drewna! po mojej papryce i cynamonie przyszedł czas na cebulę :D :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że cynamon i papryka to efekt rdzy, nie pomyślałam, że drewno mogę też pofarbować - głupol ze mnie, tyle się głowiłam nad tym farbowaniem :))

      Usuń
  6. Ojejku Ty już masz truskaweczki, a ja dzisiaj się cieszyłam z jednego kwiatka na poziomce hihi.

    Niezłą masz kolekcję desek, a po przeróbkach bardzo oryginalne :).

    Zdjęcie z mrówką rewelacja :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna kolekcja oj będzie się działo w kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Oj tak, trochę się tego boję, ale to dopiero w wakacje.

      Usuń
  8. Śliczny zestaw! Moje serce urzekła ta największa deseczka ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Deski świetne.Nie S tawialam nigdy na stół ,ale chyba warto .Śliczne zdjęcia kwiatów. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że jesteście ze mną i zechcieliście coś napisać.

Popularne posty