Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiosna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiosna. Pokaż wszystkie posty
Ceramika na wiosenne kwiaty

Ceramika na wiosenne kwiaty

 Jestem wiosennym dzieckiem. Co roku, po zimie, rodzę się na nowo. ;) Właściwie okres zimowy mogłabym przesypiać jak niedźwiedzie. :) Niestety to nie jest możliwe, więc próbuję sobie uprzyjemnić oczekiwanie na cieplejsze dni, kupując wiosenne kwiaty. Obecnie są w sprzedaży bardzo wcześnie, więc właściwie już od początku stycznia coś stoi w domu i kwitnie. W tym roku wsadziłam je do własnoręcznie zrobionych donic.

Kremowa w drobne, brązowe kropeczki dla białych hiacyntów i śnieżyczek.


wiosenna dekoracja doniczka ceramika

.

wiosenna dekoracja doniczka ceramika



hiacynty z mchem w ceramice

donica rękodzieło hand made

Hiacynty zakwitły akurat, gdy byłam na wyjeździe. Po powrocie nie wyglądały już ładnie, więc do doniczki trafiły przebiśniegi, a dekoracja wywędrowała na taras. 

doniczka ogrodowa przebiśniegi


Natomiast na ganek zrobiłam granatową donicę, w której posadziłam bratki.

Bratki w donicy hand made wiosenna dekoracja

Szybko jednak przestawiłam ją w takie miejsce, aby była widoczna z kuchennego okna, chcę podziwiać kwiaty, gdy pracuję w kuchni.


Bardzo lubię ten rodzaj szkliwienia. Zrobiłam już kilka takich rzeczy. Pokazywałam je na Instagramie (@diy_home_jabloniee), ale tutaj nie, więc nadrabiam zaległości. :)

Doniczka, ale o nieco innym kształcie niż ta powyżej.



I kubeczek, chociaż mój syn mówi, że dwa ucha go dyskwalifikują z przynależności do grupy rzeczy, które określamy mianem "kubek", więc ja je roboczo nazywam "kociołkami wiedźmy". ;)



Taką wiosnę przygotowałam dla Was na dzisiaj. Może następnym razem wyskoczymy do ogrodu, bo tam się już dużo dzieje...

Pozdrawiam,

Edyta 

Terapia antystresowa - rysowanie!

Terapia antystresowa - rysowanie!

Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję za wszystkie miłe wpisy pod ostatnim (i nie tylko) postem. To wspaniale wiedzieć, że tyle miłych i życzliwych ludzi tu zagląda, mimo, że ja ostatnio zaniedbałam społeczność blogową. Obiecałam sobie jednak, że w ten weekend nie pracuję! Ma być piękna pogoda, więc zajmę się balkonem. Posprzątam go, a potem usiądę na nim z laptopem i odwiedzę Was wszystkich :)
Tymczasem podzielę się z Wami moją autorską (no tu już trochę przesadziłam:) terapią na stres. Otóż jak już nie mogę nic z siebie wykrzesać lub gdy się zdenerwuję, zaczynam rysować. Niektóre szkoły mówią, że do rysunku trzeba usiąść wypoczętym, ale ja nie mam tworzyć arcydzieł, tylko mam się zrelaksować, więc robię zupełnie odwrotnie :)
Ostatnio terapia zaowocowała jelonkiem, dlaczego akurat to maleństwo wybrałam? Bo w dzieciństwie strasznie lubiłam bajkę Disneya "Bambi", ileż łez na niej wylałam...
Mój jelonek nie przypomina Bambiego, to raczej już taki podrostek.




Ciekawa jestem jakie Wy macie sposoby radzenia sobie ze stresem i zmęczeniem?

Pozdrawiam,
Edyta
Znalazłam wiosnę!

Znalazłam wiosnę!

Najprawdziwszą, utęsknioną, wymarzoną. A rzecz miała miejsce w pięknych lasach województwa kujawsko-pomorskiego - to region mojej młodości i z całą powagą mogę stwierdzić, że nie ma piękniejszych lasów niż tamte. A teraz budzi się w nich wiosna. Wszystko jakby zieleńsze.


Zakochane łanie w ostatniej chwili uciekają przed człowiekiem.


Gdzieniegdzie widać ślady minionej jesieni i zimy.


Ale w miejsce starych roślin już pojawiają się nowe, młode następczynie.


 A ostatecznym potwierdzeniem wiosny jest, już rozbudzona, ale jeszcze leniwa biedronka :)


Tak mnie nastroił ten spacer w lesie, że po powrocie do hotelu narysowałam leśne zwierzątko - wiewiórkę, która tylko czmychnęła nam wysoko na gałęzi.


Wzorowałam się na swoim starym zdjęciu, które może pamiętacie z jesiennego numeru DIY HOME


Toruń pożegnał nas wiosennym deszczem i piękną tęczą, więc Kochani to prawda - wiosna już tuż, tuż!

A po powrocie do domu oprawiłam rysunek wiewiórki i ustawiłam na biurku w otoczeniu roślin, między innymi domowego iglaka, żeby czuła się jak u siebie, w lesie :)



Przesyłam Wam wiosenne pozdrowienia,
Edyta
Weekendowa deska ratunkowa

Weekendowa deska ratunkowa

Ostatnio w tygodniu mam dużo pracy, więc jak przychodzi weekend to już sił nie mam na nic - leżę tylko na balkonie lub chodzę na spacery.


I tak czas by sobie błogo płyną, gdyby nie telefon od znajomych, że właśnie są w okolicy i chętnie wpadną na chwilkę. Ucieszyłam się bo dawno ich nie widziałam, zostawiając kawę i kapelusz ruszyłam do kuchni w celu przygotowania jakiejś przekąski.


I tu pojawił się problem, bo zamiast na zakupy wybrałam się na spacer, podziwiać wiosnę (sami przyznacie, że było co podziwiać).




Nie pozostało mi nic innego jak przygotować "deskę ratunkową" czyli:




Do tego bagietka z czosnkiem i jakaś sałatka, i sytuacja była opanowana :)
Kolekcja desek ostatnio mi się powiększyła. Tę którą widzicie na zdjęciu powyżej, kupiłam niedawno.
Ale zapragnęłam jeszcze kilka innych deseczek nie takich zwyczajnych.Jednak nie chciałam już wydawać zbyt dużo pieniędzy.
Traf chciał, że koleżanka podarowała mi deskę, którą dostała od jakieś firmy. Deska miała wypaloną  sekwencję i logo z jednej strony. Zakryłam to masą szpachlową imitującą beton.



 Natomiast z drugiej strony pomalowałam ją lakierobejcą.


A następnie wtarłam woski barwiące - ciemny brąz i złoto. Efekt jest zdumiewający, chociaż trudny do pokazania na zdjęciu. Wygląda jak stara, wysłużona decha, ale z lekkim połyskiem drobinek metalu.


Oczywiście tak pomalowana nie może służyć do krojenia. Może być jedynie dekoracją lub podkładką pod garnek.
Ja jednak marzyłam, żeby pofarbować deskę, którą używałam do przygotowania posiłków. Chciałam ją zwyczajnie postarzeć,  ale w taki sposób, żebym nadal mogła na niej kroić jedzenie.
Wymyśliłam, że ufarbuję ją starym sposobem farbowania pisanek, czyli ugotuję w łupinach cebuli i occie.


Udało się, teraz deska jest ciemniejsza, zafarbowała się nierównomiernie, więc wygląda  zdecydowanie starzej. Pomalowałam ją olejem do blatów (takim, który możne mieć kontakt z żywnością). Dla porównania obok stoi deska, którą kupiłam razem z tą farbowaną (były prawie identyczne).


Kolekcja desek wygląda tak:


Pozostałym dwóm dam się starzeć w swoim tempie:)
Przy okazji prezentacji desek, odkryłam rąbka tajemnicy. Otóż moja kuchnia przechodzić będzie metamorfozę, a jej początkiem była zmiana koloru płytek - do niedawna były czerwone.

Pozdrawiam,
Edyta

Kwiecień czas lasu i balkonu

Kwiecień czas lasu i balkonu

Wreszcie nadszedł czas na dłuższe wycieczki rowerowe, oczywiście do lasu. Kocham tam przebywać o każdej porze roku, ale wiosną zapachy, kolorowy, odgłosy są niesamowite!



Trudno mi wysiedzieć w domu - w pracowni czy przy komputerze. Dlatego tak mało w tym czasie u mnie się zmienia we wnętrzu - posadziłam tylko znalezioną na ścieżce, sadzonkę jarzębiny, akurat w słoiku zwolniło się miejsce po przekwitłym hiacyncie. Ciekawe czy przeżyje? Szanse ma większe niż leżąc wyrwana na ścieżce.


W domu niewiele robię, za to na balkonie praca wrze już od dwóch tygodni. 




 Jak widzicie Azar pomaga, za to kotka już dawno wybrała wylegiwanie się na swoim ulubionym miejscu - skrzyni do przechowywania :)


Miałam szczęście być na konferencji zorganizowanej przez Leroy Merlin i tam dowiedziałam się, że istnieją drzewka i krzewy owocowe przeznaczone właśnie na balkon. Nie mając ogrodu staram się, aby balkon był nie tylko ładny, ale i pożyteczny, więc hoduję na nim zioła, pomidorki, papryczkę, poziomki. A teraz mam zamiar jeszcze spróbować z malinami i jabłkami - ciekawe czy to mi się uda?


Podobno we wrześniu jabłoń będzie wyglądała tak:
Fot. Leroy Merlin
Żeby mi się to udało potrzebować będę dużo zapylaczy, dlatego domek dla owadów nadal wisi (za jabłonką), a oprócz tego sadzę kwiaty i zioła przyciągające skrzydlatych pomocników ogrodnika. Póki co nieźle radzą sobie szafirki - nie ma dnia, aby coś na nich nie siedziało :)




Mam nadzieję, że rosnąca obok truskawka też skorzysta z pracy tych maluchów :) 


Stali bywalcy wiedzą, że w zeszłym roku mój balkon przeszedł całkowitą metamorfozę (TU, TU i TU) .W tym roku nie przewiduję dużych zmian - może zrezygnuję z kolorowych akcentów (lub zmniejszę ich ilość), za to zrobię więcej miejsca na zioła i kwiaty. Wykorzystam skrzynie, które do tej pory stały w domu.

Okazuje się, że plastikowe skrzynki idealnie pasują do skrzyni - tak powstał mini regał na rozsadę. Druga skrzynia jeszcze nie została wykorzystana należycie, ale to z pewnością się zmieni. :)
Po drugiej stronie balkonu też będzie regał, ale z palety.


Niestety paleta przeleżała całą zimę na balkonie, wszedł w nią grzyb, więc wymaga dużo pracy - już ja się nią zajmę :) Czekajcie na rezultat mojej pracy :) 
Zmienił się też widok z mojego balkonu - brzoza wypuściła listki i pięknie się zieleni.


Ciekawa jestem jak wyglądają Wasze balkony i co na nich sadzicie? Wrzućcie w komentarze linki do postów, jeśli już balkonowe posty opublikowaliście, tymczasem pozdrawiam i miłego, niedzielnego wieczoru życzę.

Edyta

Copyright © Jabłoniee , Blogger