Odkąd regularnie dokarmiamy ptaki zjawiają się u nas ich ogromne ilości. Najwięcej oczywiście stołuje się sikorek, ale bywają też inne gatunki. Niektóre znam - innych nie. Są też takie, które byłam przekonana że znam, aż do czasu gdy w pracy opowiadałam o nich koleżance z zaprzyjaźnionej redakcji, której temat ptaków (ponieważ zajmuje się ogrodami) nie jest obcy. Otóż byłam przekonana że ptaszek na zdjęciu (ten wyżej) to samiec wróbla, a dowiedziałam się, że to mazurek - bo ma czarną kropkę na "policzku".
Tego tu oto osobnika poznałam - to dzięcioł samiec.
Innych ptaszków nie pokażę bo są ogromnie płochliwe i zanim zdążę wyciągnąć aparat już ich nie ma :(
Lekcja ornitologii na niewiele się zdała, gdy malowałam komplet filiżanek, bo moje ptaszki żadnych gatunków nie przypominają. Ale nie o podobieństwo chodziło tylko o różnorodność kształtów i kolorów.
Tego tu oto osobnika poznałam - to dzięcioł samiec.
Innych ptaszków nie pokażę bo są ogromnie płochliwe i zanim zdążę wyciągnąć aparat już ich nie ma :(
Lekcja ornitologii na niewiele się zdała, gdy malowałam komplet filiżanek, bo moje ptaszki żadnych gatunków nie przypominają. Ale nie o podobieństwo chodziło tylko o różnorodność kształtów i kolorów.
Dziękuję Wam za odwiedziny i miłe komentarze, oczywiście i ja staram się Was wszystkich odwiedzić, ale jeślli kogos pominęłam to przepraszam, postaram się w tym tygodniu więcej zaglądać na Bloggera.
Pozdrawiam,
Edyta
Ja chciałabym zobaczyć dzięcioła na żywo, ale jakoś mi się nie udaje. Dzięki za lekcje :)
OdpowiedzUsuńW lesie trudno jest zobaczyć dzięcioła, chociaż często go słychać. Natomiast na balkonie widoczny jest jak na dłoni. Co ciekawe przylatuje do nas codziennie.
UsuńSuper. Mimo, że sama nie przepadam za ptakami te Twoje są śliczne.
OdpowiedzUsuńFajne kubasy :) A do stołówki u nas też różne osobniki przylatują :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie jak zawsze. :) a mali skrzydlaci przyjaciele są równie cudowni.
OdpowiedzUsuńpiękne filiżanki! zazdroszczę Ci, ja nawet kreski prosto nie namaluję :(
OdpowiedzUsuńa co do karmnika, my dopiero wczoraj zawiesiliśmy nasz (aż wstyd się przyznać :( - na usprawiedliwienie dodam, że karmnik kupiony w zeszłym tygodniu) ale pierwsze sikorki i wróble już się pojawiły :)
Masz szczęście, że możesz tak podglądać ptaszki. U mnie tylko od czasu do czasu jakiś gołąb się zaplącze. Teraz nawet drzewa mi ścieli pod oknem. :(
OdpowiedzUsuńFiliżanki zajefajne! Weź pod uwagę i bociany, bo już są w Polsce :)
odkąd zawiesiłam karmnik to siedzę z kawą i wzroku z niego nie odrywam, czasem na prawdę ciekawe stworzenia przylatują :)
UsuńDo mojej stołówki też głównie sikorki zaglądają - ale kilka razy był taki gruby szary ptaszek, niestety nie mam pojęcia jaki, bo też nie jestem dobra w te klocki :) A filiżanki wyszły śliczne i bardzo wiosenne :)
OdpowiedzUsuńDo nas też przylatują takie ptaszyska, że nie mam pojęcia co to za gatunek, np. cały beżowy z białym dziobem, w życiu takiego nie widziałam do tej pory
UsuńŚliczne kubeczki. Sama przyjemność z takich pić. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na moje Candy
OdpowiedzUsuńhttp://wolnachwilaani.blogspot.co.uk/2014/02/moje-pierwsze-candy.html#comment-form
Kubeczki - cacuszka :-)
OdpowiedzUsuńWOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW! Kubeczki zapierają dech w piersiach! Śliczne ;)
OdpowiedzUsuńWspaniale by było mieć taką zastawę :))
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że w tym roku to u mnie żadnych ptaków nie ma. A jak już to same wróble i wrony jakieś. A u Ciebie nie dość, że takie śliczne do karmnika przylatują, to jeszcze i na filiżankach sobie przysiadają :)
OdpowiedzUsuńOj cudne kubeczki;-)) Masz talent...pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń