Odpoczynek, przepis na wodę i metamorfoza krzeseł
Długi weekend dobiega końca. Trochę żałuję, zwłaszcza, że pogoda nas rozpieszczała. Udało mi się spędzić trochę czasu na wylegiwaniu się na balkonie, czytaniu - po prostu zwykłym lenistwie. Mam nadzieję, że i Wy mieliście okazję poleniuchować i odpocząć.
Oczywiście nie odmawiałam sobie truskawek, a chłodziłam się smakową wodą. Przepis wymyśliłam sama i często go zmieniam. Tym razem w mojej wodzie pływają: imbir, listki świeżej mięty, cytryna i mrożony arbuz. Przygotowanie jest bardzo proste, najpierw zalewam plasterek imbiru i gałązkę mięty odrobiną wrzątku, następnie dolewam zimnej wody mineralnej, dorzucam kawałek mrożonego arbuza (mogą być truskawki lub zwykłe kostki lodu) i plasterek cytryny. Do tej pory wodę tę przygotowywałam w dzbanku, ale od niedawna mam do tego idealne naczynie - butlę z sitkiem w środku.
Bidon pochodzi z nowo otwartego w Warszawie salonu a Tab, w którym można kupić rożne rzeczy do kuchni.
Przepis na wodę zgłaszam do rozdania u Asi.
W ten weekend odpoczywałam, ale poprzedni spędziłam na malowaniu krzeseł - niecałych tylko tapicerowanych siedzisk. Prawie każdy kto ma dzieci wie ile razy trzeba prać krzesła, żeby ładnie wyglądały. Moje niestety nie dały już się idealnie wyprać, porobiły się na nich brzydkie zacieki. Na jakimś blogu (przepraszam, ale nie zapamiętałam gdzie) widziałam jak dziewczyna pomalowała tapicerkę farbą tablicową, ja postanowiłam wypróbować farby kredowe (jak pamiętacie, obiecałam, że do nich wrócę). Niestety nie miałam odpowiedniego koloru, ale to mnie nie zraziło. Pomieszałam białą "kredówkę" z czarną farbą akrylową i tą mieszanką pomalowałam siedzisko. Tak wyglądało po pierwszej warstwie.
W sumie położyłam dwie warstwy farby i dwie warstwy wosku. Efekt mnie zadowolił, a rodzina wyraziła zachwyt :) Zwłaszcza, że teraz krzesła się tak nie plamią. Wszelkie płyny zatrzymują się na powierzchni. Wystarczy przetrzeć szmatką i już :)
Tak wygląda krzesło po tygodniu użytkowania (intensywnego, bo miałam gości). Jak na razie nic się z nimi złego nie dzieje. Do pomalowania 4 krzeseł zużyłam ok. 200 ml farby i odrobinę wosku, więc koszt to ok. 30-35 zł. Malowanie i schnięcie zajęło ok. 2 dni.
Oczywiście nie odmawiałam sobie truskawek, a chłodziłam się smakową wodą. Przepis wymyśliłam sama i często go zmieniam. Tym razem w mojej wodzie pływają: imbir, listki świeżej mięty, cytryna i mrożony arbuz. Przygotowanie jest bardzo proste, najpierw zalewam plasterek imbiru i gałązkę mięty odrobiną wrzątku, następnie dolewam zimnej wody mineralnej, dorzucam kawałek mrożonego arbuza (mogą być truskawki lub zwykłe kostki lodu) i plasterek cytryny. Do tej pory wodę tę przygotowywałam w dzbanku, ale od niedawna mam do tego idealne naczynie - butlę z sitkiem w środku.
Bidon pochodzi z nowo otwartego w Warszawie salonu a Tab, w którym można kupić rożne rzeczy do kuchni.
Przepis na wodę zgłaszam do rozdania u Asi.
W ten weekend odpoczywałam, ale poprzedni spędziłam na malowaniu krzeseł - niecałych tylko tapicerowanych siedzisk. Prawie każdy kto ma dzieci wie ile razy trzeba prać krzesła, żeby ładnie wyglądały. Moje niestety nie dały już się idealnie wyprać, porobiły się na nich brzydkie zacieki. Na jakimś blogu (przepraszam, ale nie zapamiętałam gdzie) widziałam jak dziewczyna pomalowała tapicerkę farbą tablicową, ja postanowiłam wypróbować farby kredowe (jak pamiętacie, obiecałam, że do nich wrócę). Niestety nie miałam odpowiedniego koloru, ale to mnie nie zraziło. Pomieszałam białą "kredówkę" z czarną farbą akrylową i tą mieszanką pomalowałam siedzisko. Tak wyglądało po pierwszej warstwie.
W sumie położyłam dwie warstwy farby i dwie warstwy wosku. Efekt mnie zadowolił, a rodzina wyraziła zachwyt :) Zwłaszcza, że teraz krzesła się tak nie plamią. Wszelkie płyny zatrzymują się na powierzchni. Wystarczy przetrzeć szmatką i już :)
Tak wygląda krzesło po tygodniu użytkowania (intensywnego, bo miałam gości). Jak na razie nic się z nimi złego nie dzieje. Do pomalowania 4 krzeseł zużyłam ok. 200 ml farby i odrobinę wosku, więc koszt to ok. 30-35 zł. Malowanie i schnięcie zajęło ok. 2 dni.
Pozdrawiam,
Edyta
Przepis na wodę anektuję. ;) Butelka z sitkiem jest fantastyczna!
OdpowiedzUsuńNo i zmina tapicerki... zawsze mnie ciekawił efekt przemalowania. Czy to się rzeczywiście sprawdza?
Pozdrawienia :))
Tak, butla mi bardzo przypadła do gustu. Co do wody to polecam spróbowania różnych smaków, wystarczy powkładać inne owoce i zioła, a smak się troszkę zmienia :)
UsuńJa także zapisuję przepis:) Krzesło po metamorfozie świetnie wygląda:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo do wody to spróbuj różnych wariantów (różne owoce i zioła) i znajdź swój ulubiony smak. Ja mam ich kilka. Pozdrawiam.
UsuńŚwietna metamorfoza, właśnie zastanawiałam się nad pomalowaniem pufy
OdpowiedzUsuńPolecam, ale musisz wiedzieć, że materiał nie jest już taki miły w dotyku, bardziej przypomina eko-skórę.
UsuńPięknie przemalowane krzesła - jak nowe :)
OdpowiedzUsuńJestem w szoku, pierwszy raz widzę/słyszę, żeby tapicerkę pomalować. Oczywiście pomysł wart zapamiętania. Ale co to za wierzch tych krzeseł, bo pewnie to ma znaczenie (kiedyś miałam gruby sztruks i myślę, że on pomalować by się nie dał). Zdradź szczegóły, proszę :) Najpierw warstwa farby (z wodą?), potem wosk? I jeszcze raz tak samo?
Krzesła pochodzą stąd http://jysk.pl/salon-jadalnia/krzesla/krzesla-do-jadalni/krzeslo-bjert-kolor-buku, sklep pisze, że tkanina to mikrowłókno, poliester. Podobno tkaniny grubo tkane maluje się łatwiej, ale ja nie mam jeszcze doświadczenia - to mój pierwszy tego typu eksperyment. Farby nie rozcieńczałam wodą, pomieszałam tylko farbę kredową z akrylową, żeby uzyskać żądany kolor. Naniosłam dwie warstwy, malowałam pędzlem - zasada ta sama co malowanie drewna, tylko w niektóre miejsca musiałam wetrzeć więcej farby, bo nie chciał się materiał pokryć. Po wyschnięciu nałożyłam gąbką-zmywakiem wosk. Też dwie warstwy i to wszystko.
UsuńDzięki za ten opis. Coś mi się wydaje, że będę próbować. Mam dwie stare pufy pokryte właśnie takim jakby sztruksem - jak mi nie wyjdzie, nie będzie żal.
Usuń:)
Wyszłam z tego samego założenia - jak mi nie wyjdzie zasłonię wszystko nowym obiciem :) Ale póki co farba daje radę :)
Usuńja lubię wode mineralna z cytryna i trusawkami :))
OdpowiedzUsuńJa też :)) Piję różne warianty wody, wszystko zależy od pory roku i tego co mam w lodówce i na balkonie.
UsuńKrzesełko po przemalowaniu wygląda świetne!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńświetna metamorfoza
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńJa już sama nie wiem, czy wolę truskawki, czy arbuzy? Przez ostatnie dni pałaszuję je na zmianę :-)))
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja :)
UsuńBardzo ciekawy przepis, na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńChyba każdy juz ukradl przepis :-) ja tez kawałek ukradnę. Teraz tylko czekac na upal
OdpowiedzUsuń