poniedziałek, 28 maja 2018

Malowana mandala i wieś

Mandale powróciły ze zdwojoną siłą. Przez kilka miesięcy nie miałam ochoty w ten sposób niczego dekorować, a teraz co post, to mandala, no prawie :)
Ale co mam zrobić, gdy tak bardzo mi się one podobają. Tym razem zaczęło się od kupna ręcznika...


I, jak większość rzeczy w niebiesko-granatowych kolorach, ręcznik wyjechał na wieś. Pięknie prezentował się na łące, ale brakowało mi tacy, która dałaby stabilną podstawę pod kubek z kawą. Kupiłam więc szablon. Poszukałam inspiracji.


I oto jest:

Taca była wcześniej szczotkowana. Więc jej powierzchnia nie była równiuteńka, i gdy malowałam przy użyciu szablonu, farba się lekko rozlała. Uznałam, że ciekawie to wygląda, więc dla pogłębienia efektu, pokryłam całość białym woskiem.




A to co posłużyło mi za tło do stylizacji to widok z okna w mojej chatce na wsi.


Uwielbiam leżeć w hamaku i go podziwiać. Mogłabym tak godzinami. Zwłaszcza, że w tym moim, bardzo dzikim jeszcze, ogródku zakwitły kwiaty. Oczywiście ich nie sadziłam, same urosły :)

 To niejedyne kwiaty w okolicy. Po bujnie kwitnącym bzie, akacjach, czeremsze nadszedł czas na kosaćce. Niesamowity widok.


Wciąż nie możemy przestać zachwycać się naszym nowym miejscem życia (na razie weekendowym;) Pół dnia spędziliśmy nad jeziorem.

Już nie mogę doczekać się kolejnego weekendu, a Wy?

Pozdrawiam, 
Edyta

poniedziałek, 21 maja 2018

Metamorfoza stołka w stylu boho

Tak dawno niczego nie malowałam, że aż mnie ściskało z chęci przerobienia czegoś...


Padło na taboret, który kiedyś, dawno temu pomalowałam na seledynowo, a blat postarzyłam metodą szczotkowania i zawoskowałam ciemnym woskiem. Nieładnie to wyglądało, a już z pewnością nie pasowało do mojego salonu. A właśnie w tym pokoju stołek ów stał i służył mi jako drugi stolik kawowy. Dobrze więc, że naszła mnie chęć przerobienia go, bo teraz mi się bardziej podoba.

PRZED



Może zauważyliście, że zmienił się też napój. Zamiast kawy jest yerba mate. To próba  wyleczenia mnie z nałogu podjęta przez mojego syna. Cóż, dzieci nie lubią słabości swoich rodziców, za to ja bardzo lubię kawę. Yerba mate z pewnością tak dobrze nie smakuje. :( Ale pijam ją, gdy już wiem, że kolejna filiżanka kawy mi nie wyjdzie na zdrowie. ;)


Przy okazji właściwy stolik kawowy dostał nową mandalę.:)




I w ten sposób z salon znów został lekko odświeżony. Wyjechały też prawie wszystkie niebieskie dodatki - niebiesko będzie na wsi, tu niech króluje biel, czerń, drewno i zieleń :)

Pozdrawiam, 
Edyta



wtorek, 15 maja 2018

Wrocław na majówkę

Wciąż gonię w piętkę, więc nie miałam czasu opowiedzieć o majówce. W tym roku odwiedziliśmy Wrocław. Choć wcześniej już tam byłam, zachwycił mnie ponownie.
Pierwszego dnia szwendaliśmy się bez celu po starym mieście i co chwilę napotykaliśmy na jakieś cuda.

 






Jedną z ciekawszych rzeczy była wystawa, na którą przypadkiem trafiliśmy w jednym z kościołów. Wyeksponuje rzeczy przywiezione przez misjonarzy z Afryki.
A wiecie co to jest?


Taboret pokutny :) Czyż nie jest uroczy?
Drugi dzień spędziliśmy w ZOO. Większość czasu w afrykarium.



 Choć zachwyciło nas też minizoo

Trzeci dzień (3 maja) zrobiliśmy dniem edukacyjnym. Zaszliśmy do Muzeum Pana Tadeusza. Oj wiele można by tu opowiadać, ale myślę, że aby to docenić trzeba tam być. Oczywiście najwięcej sal opowiada o Mickiewiczu, jego dziele i epoce, w której żył.



Można też podziwiać egzemplarz Konstytucji 3 maja.


Ale są też wystawy poświęcone innym czasom i bohaterom.
Zachwycający był korytarz "Powidoki", gdzie na ścianie z mgiełki wodnej wyświetlane są sceny z różnych filmów.



Z racji zawodu i zainteresowań zwróciłam uwagę na gabinet Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Niejedna osoba chciałaby mieć teraz takie meble.


Kochani, w myśl cytatu "cudze chwalicie, swego nie znacie" zachęcam Was do odwiedzenia Wrocławia.
A jeśli pytacie, dlaczego nie wspomniałam o krasnalach, odpowiem, że zrobię to, ale we właściwym czasie :)

Pozdrawiam, 
Edyta

Ceramiczne początki

 Aż trudno uwierzyć, że mija właśnie pół roku odkąd zapisałam się na warsztaty ceramiki. To jest coś o czym zawsze marzyłam, ale nigdy nie b...