Zakładamy ogród, krok po kroku
Właściwie powinnam napisać: "Zakładamy ogród małymi kroczkami". Trochę już o tym pisałam na Instagramie (TU) .
5 kwietnia minie rok od zakupu działki. Kto ma ochotę na wspomnienia to niech zajrzy TU, a później przejrzy posty, bo przez cały rok zamęczałam Was pisaniem o wsi ;).
To był intensywny czas. Zakończony kilkoma sukcesami. Na działce mamy niewielki garaż, pełniący rolę domku letniskowego, schowka i warsztatu, zdobyliśmy pozwolenie na budowę prawdziwego domu, i udało nam się podciągnąć wodę. :)
Ale to nie wszystko, co tydzień zaskakują nas nowe kwiaty.
Dlaczego zaskakują? Ponieważ w przypływie ogrodniczego entuzjazmu kupowałam mieszanki roślin cebulowych, które sadziłam gdzie bądź.
Najważniejsze jednak jest to, że wszystkie rośliny się przyjęły i już wypuszczają pąki, listki, a nawet zakwitają, jak ta jagoda kamczacka.
Dokładnie jakie rośliny posadziłam, opiszę Wam innym razem. Dziś chciałabym pokazać z czym tak naprawdę walczymy.
Oto nasze złote piaski pustyni :). Na zdjęciach widzicie pozostałości po pracy koparki, powstałe podczas przyłączania wody. Jak widać od samej warstwy wierzchniej, aż na dwa metry w głąb ziemi (tak daleko sięgała łycha koparki) mamy śliczny piasek. Co i tak nie jest największą tragedią, bo z programów ogrodniczych i licznej literatury dowiedziałam się, że najgorsza jest glina.
U nas wystarczy ziemię użyźnić, przynajmniej w miejscach gdzie chcemy coś posadzić. I właśnie tylko tam mam zamiar w nią ingerować, w pozostałych pozostanie nietknięta. Nie chcę przekopywać, równać całości, chciałabym by pozostała naturalna. A nade wszystko nie chcę zakłócać i uprzykrzać życia mieszkańcom tych terenów. To miejsce ma być im przyjazne. A o kogo dokładnie chodzi? Na działce hasają sarny, jelenie, zające. Pod sosnami zimował jeż. Na piasku i kamieniach wygrzewają się jaszczurki. Mnóstwo wokół jest owadów.
Oczywiście podczas budowy domu i zakładania ogrodu wiele się zmieni. Na pewno będzie trzeba ograniczyć dostęp dużym zwierzętom, bo jelenie, sarny, a nawet zające potrafią zniszczyć drzewa, zjeść warzywa, narobić ogromnych szkód. Będzie musiało powstać ogrodzenie, przynajmniej przy warzywniku. A ten szykuje się spory, bo poszalałam z wysiewem. :)
W tym roku postanowiłam poeksperymentować, zobaczyć co nam się uda, a czego nie warto sadzić na naszym kawałku ziemi. Wszystko pięknie wzeszło, zobaczymy jak będzie dalej rosło i obradzało. Na razie roślinki hartuję, wystawiając je na dzień na balkon. Część trafiła do ofoliowanego regału na balkonie, a część (pomidory, papryka i arbuzy) są jeszcze przez cały czas w mieszkaniu.
Niedługo opiszę w czym je wysiewałam, co się u mnie sprawdziło, a co nie, a tymczasem miłego tygodnia Wam życzę. Napiszcie czy też rozpoczęliście senon ogrodowy.
5 kwietnia minie rok od zakupu działki. Kto ma ochotę na wspomnienia to niech zajrzy TU, a później przejrzy posty, bo przez cały rok zamęczałam Was pisaniem o wsi ;).
To był intensywny czas. Zakończony kilkoma sukcesami. Na działce mamy niewielki garaż, pełniący rolę domku letniskowego, schowka i warsztatu, zdobyliśmy pozwolenie na budowę prawdziwego domu, i udało nam się podciągnąć wodę. :)
Jak powstaje ogród?
To ostatnie osiągnięcie sprawiło, że wreszcie mogę rozwinąć skrzydła w kwestii ogrodu. Już w zeszłym roku sporo roślin posadziłam (wodę do podlewania woziliśmy w baniakach). Teraz, wiosną, rośliny nam się odwdzięczyły. Pierwsze wzeszły krokusy.Ale to nie wszystko, co tydzień zaskakują nas nowe kwiaty.
Dlaczego zaskakują? Ponieważ w przypływie ogrodniczego entuzjazmu kupowałam mieszanki roślin cebulowych, które sadziłam gdzie bądź.
Projekt ogrodu
Nie miałam projektu ogrodu, nie mogłam też go stworzyć, bo do końca nie wiedziałam, w którym miejscu dokładnie będzie stał dom, zakopana będzie oczyszczalnia ścieków, jak będą przebiegały instalacje - wodna i elektryczna, itd. Teraz to wszystko mam rozrysowane, więc projekt ogrodu pomału powstaje. Tymczasem dokumentuję co gdzie wyrosło, i na właściwe miejsce poprzesadzam rośliny po ich okresie wegetacyjnym.Najważniejsze jednak jest to, że wszystkie rośliny się przyjęły i już wypuszczają pąki, listki, a nawet zakwitają, jak ta jagoda kamczacka.
Dokładnie jakie rośliny posadziłam, opiszę Wam innym razem. Dziś chciałabym pokazać z czym tak naprawdę walczymy.
Oto nasze złote piaski pustyni :). Na zdjęciach widzicie pozostałości po pracy koparki, powstałe podczas przyłączania wody. Jak widać od samej warstwy wierzchniej, aż na dwa metry w głąb ziemi (tak daleko sięgała łycha koparki) mamy śliczny piasek. Co i tak nie jest największą tragedią, bo z programów ogrodniczych i licznej literatury dowiedziałam się, że najgorsza jest glina.
U nas wystarczy ziemię użyźnić, przynajmniej w miejscach gdzie chcemy coś posadzić. I właśnie tylko tam mam zamiar w nią ingerować, w pozostałych pozostanie nietknięta. Nie chcę przekopywać, równać całości, chciałabym by pozostała naturalna. A nade wszystko nie chcę zakłócać i uprzykrzać życia mieszkańcom tych terenów. To miejsce ma być im przyjazne. A o kogo dokładnie chodzi? Na działce hasają sarny, jelenie, zające. Pod sosnami zimował jeż. Na piasku i kamieniach wygrzewają się jaszczurki. Mnóstwo wokół jest owadów.
Oczywiście podczas budowy domu i zakładania ogrodu wiele się zmieni. Na pewno będzie trzeba ograniczyć dostęp dużym zwierzętom, bo jelenie, sarny, a nawet zające potrafią zniszczyć drzewa, zjeść warzywa, narobić ogromnych szkód. Będzie musiało powstać ogrodzenie, przynajmniej przy warzywniku. A ten szykuje się spory, bo poszalałam z wysiewem. :)
W tym roku postanowiłam poeksperymentować, zobaczyć co nam się uda, a czego nie warto sadzić na naszym kawałku ziemi. Wszystko pięknie wzeszło, zobaczymy jak będzie dalej rosło i obradzało. Na razie roślinki hartuję, wystawiając je na dzień na balkon. Część trafiła do ofoliowanego regału na balkonie, a część (pomidory, papryka i arbuzy) są jeszcze przez cały czas w mieszkaniu.
Niedługo opiszę w czym je wysiewałam, co się u mnie sprawdziło, a co nie, a tymczasem miłego tygodnia Wam życzę. Napiszcie czy też rozpoczęliście senon ogrodowy.
Pozdrawiam,
Edytko pięknie u Was, krokusy są wspaniałe. Co do tej jaszczurki brrr aż ciarki po plecach mi przeszły, bo ja z tych bojaźliwych. U mnie sezon oczywiście cały rok trwa, a od kilku dni napływają paczki z bylinami, cebulkami i kłaczami. Wszystko sadzę głównie na skalniaku bo plan był inny ale mąż odradził mi ponieważ mogą roślinki ucierpieć na placu budowy. Jeśli masz możliwość zakup sobie budleję Dawida-fantastyczny krzew który wabi motyle-ja już mam trzy każda w innym kolorze i co rok nas zachwyca ten piękny taniec różnokolorowych motyli. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńPieknie tam u Ciebie ;) ogrod widze powoli wyrasta ;) ciekawe czy wyjdzie tak jak sobie zamarzylas ;) z sarnami jest problem - mam dzialje przy lesie i trzeba bylo sie ogrodzic bo niszczyly wszystko. Dom stoi jakies 100 lat i dopiero teraz zwierzeta zeszly z lasu. Powodzenia z budowa ;)
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie...u mnie tez powoli powstaje mały zielony zakątek :)
OdpowiedzUsuńU mnie są dzieciaki, więc ogród trzeba dobrać również do nich, aby mogły się świetnie bawić. Na pewno chcemy wybrać huśtawki ogrodowe i szukamy najciekawszych propozycji. Myślę, że spodobać się nam mogą wskazówki znalezione na stronie http://nowodworski.info/zwierzeta-w-ogrodzie-jak-urzadzic-ogrod-przyjazny-zwierzetom/ . Na pewno w wyborze będą bardzo pomocne.
OdpowiedzUsuń