niedziela, 27 lipca 2014

Czarno srebrne szaleństwo, czyli odrobina zmian

W zeszły weekend na chwilkę wyrwałam się nad Bałtyk, stąd moja nieobecność, w zamian przywiałam Wam fotkę:


Nie sugerujcie się flagą, zdjęcie zrobione jest w Jastrzębiej Górze. Bo dziś postanowiłam przerwać na chwilę moją opowieść o podróży. W zamian pokażę namiastkę tego co chcę zrobić w moim domu.

Dostałam piękną ramkę i lampkę. W ramce szybko znalazło się zdjęcie zrobione właśnie na wakacjach (a jednak trochę zdradziłam naszą dalszą trasę).



Niestety srebrny kolor ramki przy moich ścianach wygląda jak złoty, więc postanowiłam pozmieniać co nieco w domu. Ściany będą jaśniejsze, ale z remontem muszę trochę poczekać, więc, żeby pozbyć się tego natłoku beżów i brązów zaczęłam przemalowywać wszystkie ramki, które wpadły mi w ręce. Nie oszczędziłam chustecznika, choć ten jest jeszcze nie skończony (nie wiem co zrobić z górą).
Znalazłam dwa czarne pudełka, może je też ustroję w paski. Do ramek mam zamiar narysować kilka grafik, na razie trafią tam zdjęcia mojego autorstwa (jedno już jest na miejscu).


Tak oto znalazłam zajęcie na resztę wakacji, przynajmniej na te deszczowe dni. Życzcie mi powodzenia i podpowiedzcie co mam zrobić z chustecznikiem.

Pozdrawiam,
Edyta

niedziela, 13 lipca 2014

Podróż po Europie cz.2 Muszle w roli głównej

Uff, po trzech dniach podróży dotarliśmy do celu, którym był brzeg oceanu. Miejscowość nazywa Vieux Boucau, położona jest w zachodnio-południowej Francji.
Źródło: interactour.fr
Jeszcze nie rozpakowawszy się pobiegliśmy na plażę, a ona wyglądała zupełnie jak nasza bałtycka!


Lekko rozczarowani ruszyliśmy do oceanu... Woda zdecydowanie cieplejsza i zupełnie przejrzysta, jednak nie bałtycka. Dopiero na drugi dzień zobaczyliśmy największy cud oceanu, a mianowicie odpływ.





 
Na ogromnej plaży powstałej po odpływie można było znaleźć piękne, ogromne muszle . Oczywiście nawiozłam ich całe mnóstwo. Już powstały pierwsze dekoracje. Największe oprawiłam w ramę, którą przemalowałam pod kolor muszli.


Z malutkich zrobiłam lampiony na balkon. Zawsze podobały mi się zrobione ze słoiczków lampiony, ale nie podobał mi się widoczny gwint. Okazało się, że we Francji (może w Polsce też, ale ja nie spotkałam) można kupić jogurty w słoikach zamykane pozłotkiem (podobnym do tego, którym kiedyś było zamknięte mleko w szklanych butelkach). 


Na plaży można też było znaleźć pięknie rzeźbione przez fale kawałki drewna, oczywiście też kilka przywiozłam :) Choć nie te największe.





 Niektóre znalazły miejsce tymczasowe, coś jeszcze z nich wymyślę.




Jak widzicie muszle trafiły też do kuli storczyka. 
Wraz z przypływem przychodziły duże fale, a zaraz potem surferzy.

   
 


A jakie tam były zachody słońca!!




Ponieważ zarzuciłam Was dzisiaj zdjęciami, o samym miasteczku i ludziach, których tam spotykałam napiszę za tydzień.

Pozdrawiam wakacyjnie,

Edyta

niedziela, 6 lipca 2014

Podróżowanie po Europie

Jechałam, jechałam i dojechałam do...
Norymbergi.


Oczywiście nie na rowerze (chociaż szkoda), bo podróż ta trwałaby w nieskończoność. Norymberga była naszym pierwszym przystankiem. Miasto to jest głównie znane z procesów norymberskich i bombardowań, które zniszczyły 90 proc. architektury, ale przed drugą wojną światową było to jedne z najlepiej zachowanych miast średniowiecznych. Jeszcze dziś widać pozostałości dawnego piękna.


Po odpoczynku wyruszyliśmy dalej, kierując się na zachód. Kolejnym miastem, a właściwie miasteczkiem, gdzie postanowiliśmy się zatrzymać było francuskie Quingey. Przed dotarciem na miejsce nie wiele o nim wiedzieliśmy, bo to bardzo mała miejscowość u podnóża gór, więc nawet internet zbyt dużo informacji nam nie ujawnił.


Dopiero spacerując dowiedzieliśmy się, że do bardzo stare miasto, w którym urodził się Kalikst II, papież który w 1123 roku podczas Soboru luterańskiego I ostatecznie ustanowił celibat księży

Ze starych zabudowań zachowały się wieże w kilku różnych częściach miasta, które służą jako budynki mieszkalne! Och chciałoby się mieszkać w starym zamku, albo jego części :)


To pierwsze z francuskich miast, które odwiedziliśmy zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Spokój i pogodne usposobienie wypisane jest na twarzach mieszkańców. A dlaczego tak jest (przynajmniej domniemywam, że właśnie dlatego) napiszę następnym razem, bo do końca podróży jeszcze daleko :)

Pozdrawiam wakacyjnie i z uśmiechem,

Edyta

Ceramiczne początki

 Aż trudno uwierzyć, że mija właśnie pół roku odkąd zapisałam się na warsztaty ceramiki. To jest coś o czym zawsze marzyłam, ale nigdy nie b...