Choć do świąt Bożego Narodzenia jeszcze daleko, to jednak tuż, tuż…
tuż po 1 listopada w sklepach na miejscu zniczy pojawiły się artykuły świąteczne. Czekoladki, ciasteczka, ozdoby itd. Galerie handlowe wręcz ociekają świętami, niektóre nawet puszczają już bożonarodzeniowe piosenki, choć na razie obcojęzyczne. Bardzo starałam się nie ulec tej komercyjnej wariacji, ale… no cóż, jestem słabym człowiekiem. Pewnego dnia po przyjściu z galerii ugotowałam barszcz i upiekłam paszteciki z kapustą i grzybami. Jak tylko się najadłam, ruszyłam do pracy i zrobiłam kilka ozdób.
Córka stwierdziła, że skoro w domu jest tak świątecznie to powinnam wręczyć jej prezent. Ona także chciała skorzystać na mojej słabości, ale nie dałam się tak łatwo. Na prezenty wszyscy będziemy musieli poczekać. Jeszcze ponad miesiąc…
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję, że jesteście ze mną i zechcieliście coś napisać.