Szklane brudaski
Wraz z awarią zmywarki moja kuchnia, jadalnia i salon (3w1) wypełniła się wszelkiego rodzaju brudnymi szklankami i kubeczkami. Wieczorem spędziłam kilka godzin na oczyszczaniu domu. Następnego dnia postanowiłam przyłapać brudziciela szklanek. Usiadłam sobie w kąciku z kawą, lekturą i obserwowałam. Troje moich słodkich dzieciaczków odeszło od śniadania pozostawiając trzy szklanki. Po 15 minutach zabawy przybiegła najmłodsza z pociech z krzykiem: „pić mi się chce”. Bez zastanowienia wyciągnął kubek z szafki i nalał sobie soku. Czwarte naczynie stanęło, tym razem na blacie kuchennym. Po kolejnych kilkunastu minutach wpadł średni syn ze słowami: „napiłbym się czegoś” i znów: szafka, szklanka i sok. Piąte naczynie spoczęło koło chlebaka. Kilka stron mojej książki dalej, weszła nastolatka. Bez słowa wyjęła szklaneczkę nalała wody, wypiła i grzecznie odstawiła koło zlewu. Szósta szklanka. Moja kawa w kubku, dawno się skończyła, więc ja również odstawiłam naczynie koło zlewu. Wyszłam na dwie godzinki do pracowni. Wracam, a kubeczki i szklaneczki rozmnożyły się do niewiarygodnych ilości. Zawołałam potomstwo i grzecznie mówię:” Chciałabym zacząć robić obiad, czy możecie umyć po sobie naczynia?” „To nie moje!” nadzwyczaj zgodnie krzyknęło rodzeństwo. Spytałam, czy w takim razie mogą wskazać szklanki, w których dzisiaj pili. „Przecież ja jeszcze nic nie piłem!” – średniak, „Swoją szklankę mam w pokoju”- nastolatka, „Ja nie pamiętam, który jest mój kubek”- najmłodszy. Tak więc znów zostałam ze stertą niczyich naczyń. Postanowiłam jednak się nie poddawać terrorowi nieletnich (zwłaszcza, że zmywarka miała stać zepsuta jeszcze co najmniej 5 dni), zabrałam kilka szklanek do pracowni i podpisałam. Ha! Teraz każde z pociech ma swoją szklankę, którą musi utrzymywać w czystościJ Oczywiście szklanki, z wiadomych względów robiłam w pośpiechu, więc nie są zbyt urodziwe. Następnym razem postaram się lepiej.
Teraz też mi się to wydaje zabawne, ale wówczas kipiałam ze złości (pewnie dlatego napisy na szklankach wyszły krzywe:)
OdpowiedzUsuń