sobota, 31 grudnia 2016
poniedziałek, 26 grudnia 2016
W świątecznym nastroju
W tym roku postanowiłam, że święta będą takie jak kiedyś, pełne dziecięcej radości. Dlaczego? Bo dzieci tak szybko dorastają. Na przykład mój najmłodszy syn wchodzi w wiek nastoletni i już za rok, dwa święta nie będą go tak cieszyć jak teraz. Wyciągnęłam więc wszystkie kiczowate (jak to mówią moje starsze dzieciaki) ozdoby, kolorowe lampki, a na koniec kupiłam słodkie laski i czekoladowe cukierki i to wszystko powiesiłam na choinkę :)
Również prezenty miały coś słodkiego na zewnątrz,
a w środku... zabawki! Jak kiedyś. Jak widzicie nawet kotki miały z tego wiele radości :)
Inni patrzyli z politowaniem.
Ale my bawiliśmy się wspaniale, aż do późnej nocy. A ciepłą atmosferę podgrzewały płomienie świec.
Widzicie reniferka na świecy? To motyw z serwetki, który został przyklejony. Jak to zrobić pokazuje Justyna z blogu Ti-Tinka TU
Koniecznie ją też odwiedźcie.
A jak Wam minęły święta?
Pozdrawiam,
Edyta
sobota, 24 grudnia 2016
piątek, 23 grudnia 2016
Cięta gwiazda i ciasteczkowe choinki
Część z Was pewnie pamięta moje dekoracje z gwiazdą betlejemską z zeszłego roku (TU, TU i TU).
W tym niestety czasu nie mam na wielkie dekoracje, ale chciałabym Wam pokazać jak prezentuje się złamana poinsecja w minimalistycznym bukiecie z szafirkami i bluszczem.
Właściwie specjalnie jej nie ucięłam, niestety ta gałązka odłamała się z dużego krzaczka (co widać, bo jeden bok ma mniej rozwinięty). Bardzo nie chciałam jej wyrzucać, więc zrobiłam bukiecik.
Oczywiście ten tydzień to czas wypieków. Dostałam w prezencie ciastka w proszku.
Zazwyczaj nie korzystam z gotowych mieszanek, ale okazało się, że mają bardzo dobry skład, więc zrobiłam razem z synem (jego jest ta większa) ciasteczkowe choineczki.
Jeszcze na życzenia przyjdzie czas, ale dziś choć chciałabym Wam życzyć białych Świąt!
W tym niestety czasu nie mam na wielkie dekoracje, ale chciałabym Wam pokazać jak prezentuje się złamana poinsecja w minimalistycznym bukiecie z szafirkami i bluszczem.
Właściwie specjalnie jej nie ucięłam, niestety ta gałązka odłamała się z dużego krzaczka (co widać, bo jeden bok ma mniej rozwinięty). Bardzo nie chciałam jej wyrzucać, więc zrobiłam bukiecik.
Oczywiście ten tydzień to czas wypieków. Dostałam w prezencie ciastka w proszku.
Zazwyczaj nie korzystam z gotowych mieszanek, ale okazało się, że mają bardzo dobry skład, więc zrobiłam razem z synem (jego jest ta większa) ciasteczkowe choineczki.
Na tle prawdziwej choinki też pięknie się prezentuje :) A jak smakuje....
![]() | |||
Fot. Sebastian Jabłoński |
Pozdrawiam,
Edyta
Etykiety:
#gwiazdabetlejemska,
Boże Narodzenie,
choinka,
ciastka,
dekoracje,
dekoracje kwiatowe,
kot,
kuchnia,
kwiaty,
poinsecja,
święta,
wypieki
niedziela, 18 grudnia 2016
Świąteczna dekoracja parapetu
Co roku zaczynam świąteczne dekorowanie od parapetu w salonie, tego, który parę miesięcy temu powiększałam, pamiętacie? Jeśli nie, to dla ciekawych relacja jest TU
W tym roku mam nowe lampki, wyglądają jak bombki.
W tym roku mam nowe lampki, wyglądają jak bombki.
A w słojach pojawiły się nowe rośliny. W jednym gwiazda betlejemska, moja ulubiona biała miniaturka (w zeszłym roku również gościła u nas na święta).
A w drugim bluszcz i poroże.
Całość wygląda tak:
Oczywiście dekoracja nie mogła zająć całego parapetu, część musiała zostać wolna dla kotów :)
A jak Wasze przygotowania do Bożego Narodzenia?
Pozdrawiam,
Edyta
środa, 14 grudnia 2016
Zimowa inspiracja
Pochłonięta pracą i małymi kociakami nie zauważyłam, jak ten czas leci i że święta są już tuż, tuż. A to mój pierwszy w tym roku świąteczny post, aż wstyd. Cóż lepiej późno niż wcale - zimowa inspiracja.
Utrzymana w bieli, srebrze z odrobiną beżu i odrobinką zieleni.
Bardzo minimalistyczna, ale też delikatna. Wiecie, że takie lubię - bez przepychu i zbędnego chaosu.
A to mój ulubiony kubek, z porcelany kawa smakuje rewelacyjnie.
I chociaż hiacynt nie kojarzy się z zimą, postanowiłam go wykorzystać w stylizacji skoro już się pojawiły w sklepach. Teraz rozkwitł i rozkoszuję się jego zapachem :)
Mam nadzieję, że Was zainspirowałam? Może też zawstydziłam pogodę i obdarzy nas odrobiną śniegu zamiast tego koszmarnego deszczu :)
Bohaterami dzisiejszego postu były:
Narzuta Jungle, Salony Agata
Kubek Biała Maria, Rosenthal
Gwiazdki na choinkę, Rossmann
Hiacynt, Lidl
Ceramiczna doniczka kupiona z mini orchideą, Kaufland
Bombka z piórkami, Pracownia Jabłoniee
Utrzymana w bieli, srebrze z odrobiną beżu i odrobinką zieleni.
Bardzo minimalistyczna, ale też delikatna. Wiecie, że takie lubię - bez przepychu i zbędnego chaosu.
A to mój ulubiony kubek, z porcelany kawa smakuje rewelacyjnie.
Mam nadzieję, że Was zainspirowałam? Może też zawstydziłam pogodę i obdarzy nas odrobiną śniegu zamiast tego koszmarnego deszczu :)
Bohaterami dzisiejszego postu były:
Narzuta Jungle, Salony Agata
Kubek Biała Maria, Rosenthal
Gwiazdki na choinkę, Rossmann
Hiacynt, Lidl
Ceramiczna doniczka kupiona z mini orchideą, Kaufland
Bombka z piórkami, Pracownia Jabłoniee
Pozdrawiam,
Edyta
niedziela, 4 grudnia 2016
Koci post - domek dla kotów i niesamowite przeżycie
Na nasze kociaki zdecydowaliśmy się świadomie. Długo na nie czekaliśmy, aż 26 wrześnie urodziły się cztery maleństwa (wcale nie podobne do mamusi, za to jak zobaczycie później, bardzo podobne do tatusia :)
To było niesamowite przeżycie, bo kotka od pierwszych chwil porodu nie odstępowała mnie na krok (a właściwie to ja nie mogłam odejść tylko kilkanaście godzin musiałam masować ją po brzuszku. Wreszcie wszystkie maluchy się pojawiły i mogłam zostawić szczęśliwą piątkę samą.
Kociaki szybko rosły, nawet nie wiem jak te ponad dwa miesiące minęły...
Każdy z maluchów otrzymał przezwisko, bo na początku nie znaliśmy ich płci, więc nadawanie imion nie miało sensu. I tak przedstawiam Wam "Małego Azarka" (bo jak tatuś nie ma nic białego na pyszczku), teraz już wiemy, że to Azarka, czyli dziewczynka.
A to "Negatywka", bo jak była mała umaszczenie miała przeciwne do umaszczenia naszej kotki, czyli tam gdzie białe, tam szare i na odwrót.
I "Biały nosek", który też okazał się dziewczynką.
I jedyny w tym towarzystwie facet, za to jaki - z wąsami, dlatego nazywaliśmy go "Białe wąsy".
Koty wiele zmieniły w naszym życiu i domu. Dla nich przemeblowaliśmy salon i zrobiliśmy domek.
Jak widzicie kotki kolorek mają po tatusiu. Czy wiecie, że koty-ojcowie opiekują się kociakami jak matki nie mogą? Dla mnie to był szok, z jaką czułością Azar wylizywał maluchy i jak szybko przybiegał gdy miauczały.
Wrócę do domku. Bryłę zrobił dla mnie Piotr z Pracowni Retroconcept. Ja ją pomalowałam, obkleiłam wykładziną i filcem, mój małżonek wyciął drewnianą wizytówkę.
Mama niestety na nic nie ma sił, nawet nie ma gdzie się położyć, bo najlepsze miejsca zajęły dzieciaki. Biedna musi leżeć na twardym stoliku - na szczęście są filcowe podkładki :)
Cały salon to jeden wielki koci plac zabaw.
Jak widzicie u nas w domu mieszka teraz sama radość :) Niestety już niedługo kociaki pójdą do nowych domów (wszystkie szybko znalazły właścicieli), trudno będzie nam się z nimi rozstać.
To było niesamowite przeżycie, bo kotka od pierwszych chwil porodu nie odstępowała mnie na krok (a właściwie to ja nie mogłam odejść tylko kilkanaście godzin musiałam masować ją po brzuszku. Wreszcie wszystkie maluchy się pojawiły i mogłam zostawić szczęśliwą piątkę samą.
Kociaki szybko rosły, nawet nie wiem jak te ponad dwa miesiące minęły...
Każdy z maluchów otrzymał przezwisko, bo na początku nie znaliśmy ich płci, więc nadawanie imion nie miało sensu. I tak przedstawiam Wam "Małego Azarka" (bo jak tatuś nie ma nic białego na pyszczku), teraz już wiemy, że to Azarka, czyli dziewczynka.
A to "Negatywka", bo jak była mała umaszczenie miała przeciwne do umaszczenia naszej kotki, czyli tam gdzie białe, tam szare i na odwrót.
I "Biały nosek", który też okazał się dziewczynką.
I jedyny w tym towarzystwie facet, za to jaki - z wąsami, dlatego nazywaliśmy go "Białe wąsy".
Koty wiele zmieniły w naszym życiu i domu. Dla nich przemeblowaliśmy salon i zrobiliśmy domek.
Jak widzicie kotki kolorek mają po tatusiu. Czy wiecie, że koty-ojcowie opiekują się kociakami jak matki nie mogą? Dla mnie to był szok, z jaką czułością Azar wylizywał maluchy i jak szybko przybiegał gdy miauczały.
Wrócę do domku. Bryłę zrobił dla mnie Piotr z Pracowni Retroconcept. Ja ją pomalowałam, obkleiłam wykładziną i filcem, mój małżonek wyciął drewnianą wizytówkę.
Z boku przywiązałam myszkę, którą bawią się maluch i tatuś.
Mama niestety na nic nie ma sił, nawet nie ma gdzie się położyć, bo najlepsze miejsca zajęły dzieciaki. Biedna musi leżeć na twardym stoliku - na szczęście są filcowe podkładki :)
Cały salon to jeden wielki koci plac zabaw.
Jak widzicie u nas w domu mieszka teraz sama radość :) Niestety już niedługo kociaki pójdą do nowych domów (wszystkie szybko znalazły właścicieli), trudno będzie nam się z nimi rozstać.
Pozdrawiam,
Edyta
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Ceramiczne początki
Aż trudno uwierzyć, że mija właśnie pół roku odkąd zapisałam się na warsztaty ceramiki. To jest coś o czym zawsze marzyłam, ale nigdy nie b...

-
Brakuje mi pewnej cechy - cierpliwości. Jak coś sobie wymyślę, to muszę zamysł szybko zrealizować. Inaczej nigdy mogę go nie wykonać. A naj...
-
Sierpień to miesiąc kiedy arbuzów możemy najeść się dowoli. Ale co zrobić kiedy arbuz wielki, a żołądki małe? Ja zawsze kiedy zostaj...