Wygrana i famme fatale

Wygrana i famme fatale

Pogoda u nas iście jesienna, aż trudno uwierzyć, że to początek wakacji. Na szczęście na osłodę tych zimnych dni dostałam cudownego kotka przytulaska. Wiecie od kogo? Od Asicy-Łacisy, która zorganizowała rocznicowe candy.


Asiu bardzo dziękuję.
 Cała rodzina jest zakochana w kocicy. Dzieci to nawet się o nią pokłóciły, ale mama powiedziała, że to jej prezent i swary ucichły.

Teraz kolej na moje kubeczki. Pierwszy to portret famme fatale, kobiety fatalnej,bez skrupułów łamiącej męskie serca.


Umiejscowiłam ją w Paryżu, bo gdzieżby indziej:))



Pracę zgłaszam do wyzwania na blogu http://starepianino.blogspot.com/.

Jeszcze tylko kotek i lecę z psem na spacer, bo biedula już piszczy pod drzwiami...


"Uciekaj myszko...


do dziury...." 


Życzę Wam miłego, niedzielnego wieczoru.

Edyta

Konewka - źródło wody i radości

Konewka - źródło wody i radości

Jakiś czas temu otworzyłam sklepik na DaWandzie, a później na Srebrnej Agrafce. Niewiele przedmiotów tam wystawiłam, ale też i nie widziałam większego sensu, bo ruchu jako takiego nie zauważyłam. Już większą sprzedaż miałam z zapytań blogowych, no i oczywiście wśród znajomych:)
A tu nagle taka niespodzianka, na DaWandzie kupiono moją konewkę:) Jeszcze jej nie pokazywałam, więc zrobię to teraz:




 Niewiele obecnie zdobię, bo dzieci, praca, rodzina, dom, znajomi, książki, wakacje... Niewiele, też sprzedaję, ale rozmawiam z innymi rękodzielniczkami i wiem, że coraz większe jest zainteresowanie tym co oferujemy. Ludzie mają już dość masówki, chińszczyzny, bubli. Więc Wszyscy, którzy czytacie mojego bloga i coś tworzycie, nie poddawajcie się, róbcie to co lubicie i starajcie się robić to najlepiej jak umiecie :) A reszta sama przyjdzie... (zabrzmiało jak apel z poprzedniego ustroju, ha, ha, ha...)

Pozdrawiam,
Edyta



"A po burzy...

"A po burzy...

... przychodzi spokój".
Znacie tę piosenkę Budki Suflera? Ja ją uwielbiam, po pierwsze dlatego, że jako dość młoda dziewczyna często bywałam w "starych, pustych dworach", no może nie pustych, bo podzielonych na mieszkania, zamieszkałe przez dobrych ludzi, ale których nie było stać na remont tych pięknych budynków... Zapędziłam się w wspomnienia, a chcę napisać o czymś innym.
Dziś chciałam przypomnieć o zeszłotygodniowej burzy. Ci co mieszkają w okolicy Warszawy to ją pamiętają, Ci co mieszkają gdzieś dalej, pewnie o niej słyszeli, albo mieli swoją zawieruchę. Otóż niestety ta burza niektórych dotknęła bardzo i warto o tym przez chwilę pomyśleć.
Mnie klimat oszczędził, dokonał tylko małych spustoszeń balkonowych, nic czego nie dałoby się w 15 minut posprzątać.



Niestety burza targała moimi emocjami. Właśnie w taką burzę lubię słuchać wspomnianego utworu (to jest drugi powód), bo przecież po najgorszej burzy przychodzi spokój i to jaki! Po dużym deszczu, słońce piękniej świeci, ptaki śpiewają głośniej, a rośliny mają żywsze kolory, aż uśmiech sam się pcha na twarz:)



Moja burza odeszła, na jak długo nie wiem, ale teraz cieszę się słońcem i całym światem, tego również Wam życzę. Jak tylko spotka Was jakaś burza, pamiętajcie, chociaż są one gwałtowne, szybko się kończą, a wtedy życie wydaje się wyjątkowo piękne.

Na pierwszym zdjęciu widać mój balkonowy ogródek, a tu w zbliżeniu moje pierwsze owocowe plony:)


Niestety nie wszystkie kwiaty na truskawkach zmieniły się w owoce, nie wiecie dlaczego?

Na balkonie zagościły chwilowo dwa kotki, właściwie to kotki były trzy. Namalowane w wielkim pośpiechu, tuż przed przyjazdem trójki rodzeństwa. Niestety jeden z maluchów, swój prezent zbił, zanim zdążyłam pstryknąć fotę. Ale wiecie co? Nawet nie byłam na niego zła, bo chociaż jest on bardzo energiczny i wszędzie go pełno, to broi w wyjątkowo uroczy, dziecięcy sposób:) A kubek da się namalować nowy, może ładniejszy:)


Z drugiej strony, jak zwykle umieściłam myszki, a podpisy są autorstwa mojej córci:)


Jeszcze dwa  kubeczki i już Was nie męczę:)




O mało co bym zapomniała (jak mogłam?) Zobaczcie jakie cuda dostałam od moich, kochanych koleżanek z pracy:)))) Oj będzie się malowało!



Jak zwykle serdecznie pozdrawiam i życzę dużo uśmiechu :)
Edyta

Wygrana, kubki w kwiatki i dziewczynka

Wygrana, kubki w kwiatki i dziewczynka


Muszę się Wam pochwalić, że wygrałam Rozdanie u Gosi ze Starego Pianina!!!
W piątek odebrałam przesyłkę, która zawierała te oto cuda:



Gosiu bardzo dziękuję:))
Zarówno deseczka jak i herbaciano-cukrowe przysmaki bardzo mi się przydadzą:)

Przyjrzałam się Waszym komentarzom pod moim Candy i okazuje się, że większość z Was (podobnie jak ja:) lubi motywy kwiatowe i zwierzęce (z przewagą kociaków). Za to kolory lubicie prawie wszystkie:)
Ja dzisiaj wbrew pogodzie ( w Warszawie leje) pokażę właśnie kubki malowane w kwiaty, w różnych kolorach.





Muszę przyznać, że malowanie kubków i innych naczyń to bardzo dobry pomysł. Uwielbiam to robić, innym się podoba (chociaż ja ciągle się uczę i moje wytworki nie są jeszcze najlepsze), posypały się pierwsze zamówienia, no i kubki okazały się świetnym prezentem dla rodziny. W długi weekend miałam w domu zjazd rodzinny i wszystkich gości obdarowałam kubeczkiem, wyszli uśmiechnięci i zadowoleni, mam nadzieję, że trafiłam ze wzorkami:)

Chociaż malowanie mnie naprawdę wciągnęło nie zostawiłam decoupage'u na dobre.
Oto pudełko  - prezent dla siostrzenicy:) (coś tylko kolory nieprawdziwe na tym zdjęciu:(


Wiem, że ostatnio zaniedbałam Wasze blogi, już nie będę się tłumaczyć, bo przecież sami wiecie jak to jest... Najważniejsze, że właśnie ruszam nadrobić zaległości:)))


Pozdrawiam,
Edyta
Wyniki candy

Wyniki candy

Minął długi weekend, dla mnie był wyjątkowo krótki, bo dużo zajęć miałam. Na szczęście oprócz tego, że był to pracowity, to również bardzo udany czas. Niestety w ciągu dnia nie udało mi się wylosować zwycięzcy candy. Losowanie odbyło się bardzo późnym wieczorem, więc nie popstrykałam fotek.

Wygrała:


GRATULUJĘ!!! 

Pokażę Wam jeszcze tylko powiększoną rodzinkę kociaków i lecę do pracy.




Pozdrawiam,
Edyta

Malowane kubki: kotek, myszka i misie

Malowane kubki: kotek, myszka i misie


Wszystkim mamom życzę 200 lat!!!

Dzisiaj tylko na chwilkę wpadam pokazać Wam co zmalowałam:)
Kubek z kotkiem:


Wiecie czemu ma zmartwioną minkę? Bo uciekła mu myszka:)


Misiek też dzisiaj nie w sosie...


Dlaczego? Oto rozwiązanie zagadki:)




Dziękuję Wam za przemiłe komentarze i za udział w mojej zabawie, a Tych, którzy jeszcze się nie zapisali, a chcieliby pomalowany kubeczek , zapraszam tu.

Pozdrawiam,
Edyta


Malowana porcelana

Malowana porcelana

Słońce, kwitnące kwiaty, świeża zieleń, śpiew ptaków... wszystko to sprawia, że w mojej pracowni robota wrze:) Zakochałam się w malowaniu porcelany, chociaż ciągle jeszcze uczę się farb, bo nie są one łatwe w użyciu. Szybko gęstnieją, nie chcą się mieszać, co utrudnia cieniowanie... ale nie poddaję się:) A oto efekty:

Efekt 1: Zestaw filiżanek w ptaszki na wiosennych gałązkach, niby komplet, ale każda filiżanka jest inna. Wzór powtarza się na spodku, ale jest nieco mniejszy.





Efekt 2. Mlecznik z kotkiem. Tu poszłam na łatwiznę i użyłam szablonu (bo jest śliczny), niestety i tym razem farba mnie zaskoczyła, bo malowanie nią  przy szablonie okazało się  nie takie łatwe.







Efekt 3.  Sielsko-wiejski dzbanuszek na mleko do kawy. To naczynko pomalowałam spontanicznie, jak dziecko, które wzięło papier, kredki i to co miało w główce narysowało... no i powstał taki dziecięcy rysunek:)







Kochani przypominam o mojej zabawie : klik, w której można dostać malowany kubeczek i nie tylko.

Na koniec kwiatki z ogródka Kasi, o której czasem wspomina Małgosia z Pracowni Dekudeku.



Zdjęcie zrobiłam przed chwilką jak widzicie słońce ma się już ku zachodowi, więc czas kończyć.

Pozdrawiam, 
Edyta
Słodycze i takie tam...

Słodycze i takie tam...

Jak się okazuje, lepiej nie obiecywać, bo można nie dotrzymać słowa...
Właśnie! Ja obiecałam Wam niespodziankę tydzień temu, ale niestety nie mogłam tu zajrzeć. Musicie mi wybaczyć, bo rodzina jest najważniejsza, a to właśnie z nią spędzałam długi weekend majowy.
Ale do rzeczy, zanim ogłoszę słodkie rozdawnictwo, chciałabym się pochwalić. Otóż moje transfery stały się bohaterem cyklu Zrób to sam, w majowym wydaniu miesięcznika "CZTERY KĄTY".

Źródło: czterykaty.pl, stylizacja: Joanna Płachecka, zdjęcie: Michał Mutor

Musicie przyznać, że odpowiednia stylizacja i dobre zdjęcie to połowa sukcesu.

Dalsze zdjęcia nie będą tak dobre, ale one są już mojego autorstwa:)
Dawno temu zrobione serduszko i świeczka, natomiast ptaszki kupione wczoraj, pomalowane dziś.



Kolejne serduszko.



Rozszalałam się i maluję "skorupy", które tylko wpadną mi w rękę. Nie wszystkie dziś pokażę, bo nie dobrnęlibyście do końca:)
Najpierw kubek w bardzo znany motyw kotków. Nie jestem oryginalna, ale uwielbiam go i nie mogłam się powstrzymać :)



I niebieskie kwiatki, które ostatnio strasznie przypadły mi do gustu.



Wiem, że moje malunki nie są idealne, ani prościutkie jak spod linijki, ale właśnie takie mi się podobają, bo przecież nie jest to wyrób fabryczny :)

Z nowości blogowych, uruchomiłam sklepik: http://jabloniee.blogspot.com/ . Jeszcze niewiele w nim jest, ale postaram się niebawem umieścić więcej rzeczy:)

Dla tych, którzy dobrnęli do końca obiecana niespodzianka. Rozdaję słodycze, takie mianowicie:


Kubek w niebieskie kwiatki, serduszko z aniołkiem, gliniany ptaszek i kilka serwetek. Pewnie do czasu rozstrzygnięcia jeszcze coś dorzucę.
Zasady prawie ogólnie znane:
*pobierz powyższy baner
*umieść go, wraz z linkiem do tego posta, na swoim blogu lub profilu na FB, jeśli jest ktoś, kto nie ma ani jednego, ani drugiego, to proszę o pozostawienie adresu e-mail
*zostaw komentarz pod tym postem i napisz w nim jaki kolor i motyw lubisz najbardziej
*zabawa trwa do Dnia Dziecka, czyli do 1 czerwca, bo wszyscy jesteśmy dziećmi i prezent nam się należy:))
*ogłoszenie wyników nastąpi po tym terminie w przeciągu kilku dni.
*niestety z powodów finansowych wysyłka tylko w Polsce
*a! I oczywiście będzie mi bardzo miło jak zostaniesz moim obserwatorem:)))

Miłej zabawy,
Edyta


Copyright © Jabłoniee , Blogger