wtorek, 27 czerwca 2017

Oplątwa - nowa miłość

Ja to jednak jestem strasznie kochliwa - coś zobaczę raz czy drugi i już bez tego żyć nie mogę :) Tak było z oplątwami - dziwnymi roślinami wyglądającymi jak kosmici.


Kupiłam ich kilka, ale co z nich zrobię jest na razie tajemnicą, gdyż to kolejny projekt dla Czterech Kątów. A propos, macie już nowy numer? Jest bardzo wakacyjny, więc warto go wziąć w plener.



Możecie w nim między innymi przeczytać jak stworzyć w domu namiastkę wakacji - morza, jeziora czy namiastkę wsi oraz co zrobić z przywiezionymi z wypadów "skarbami".



Moja propozycja  z cyklu Zrób to sam to między innymi świecznik ze znalezionej na plaży kłody i statek z plastra po wycince.



Wrócę do nowej fascynacji, czyli roślinek zwanych oplątwami. Oczywiście jak coś mi się podoba to muszę to narysować :) Na razie powstały dwie grafiki wykonane kredkami akwarelowymi, ale szykują się kolejne, może spróbuję też z ołówkiem?




Jak Wam się podobają oplątwy? Jeszcze nieraz o nich napiszę, trochę o tym jak się nimi opiekować i jak je wyeksponować, a tymczasem...

....pozdrawiam i do zobaczenia, 
Edyta

wtorek, 20 czerwca 2017

Rysunki i metamorfoza salonu

Strasznie mi głupio, że tak rzadko tu zaglądam, zdecydowanie muszę to zmienić! Fakt, że mnie tu nie ma nie znaczy jednak, że nic nie robię. Wręcz przeciwnie :)

Dostałam od syna urocze malutkie sztalugi z płótnami. Zapełniłam je, na razie tak, ale wiem, że będą zmiany :)


 Nie przypuszczałam, że niewielkie rysunki są tak trudne w wykonaniu.



Nadal męczymy się z remontem salonu. To znaczy, małżonek już swoje skończył - pomalował ściany, poprzesuwał meble, ale mi jeszcze zostały do pomalowania trzy komody. Przemalowałam tylko jedną. Narysowałam i oprawiłam grafiki (większość już widzieliście), które trafiły już na swoje miejsce.


Czyli do zielonego zakątka :) Tu możecie zobaczyć pomalowaną komodę, wcześniej była w kolorze schodów. Tych wciąż boję się malować, może kiedyś.....




Na koniec chciałam Was przestrzec. Otóż wybrałam się wczoraj na rower do lasu i skusiły mnie kwiatki, które zebrałam, a potem zrobiłam z nich bukiecik.


A dziś popołudniu znalazłam w nodze kleszcza, nie mógł wbić się w lesie, bo wczoraj jeszcze go nie miałam, więc najprawdopodobniej przyniosłam go wraz z bukiecikiem :(
 Chyba odpuszczę sobie wizyty w lesie, w tym roku jest strasznie dużo, i kleszczy, i komarów :(
Pozdrawiam,
Edyta