Ceramiczna dynia Baby Boo
Jak pewnie wiecie dynie Baby Boo skradły serce niejednej dekoratorce wnętrz i niejednej z nas.:) Ja od kilku lat uprawiam je w ogródku, by jesienią i zimą cieszyć oko ich urodą. Aby długo ładnie wyglądały, po zerwaniu myję je w wodzie z dodatkiem płynu do naczyń, a następnie zanurzam w roztworze z ACE. Niemniej jednak jak każdy owoc w końcu i one tracą urodę, zwyczajnie się psują, wię po paru miesiącach muszę je wyrzucić.
Zdecydowałam więc zrobić trwalszą ozdobę - ceramiczną dynię inspirowaną dyniami Baby Boo.
Muszę się przyznać, że bałam się efektu końcowego, bo białe szkliwo jest dość trudne do położenia pędzlem. Zawsze wychodzi jakaś niedoróbka. Tym razem wybrałam więc złamaną biel, i się udało!
I chociaż mamy już listopad i sezon dyniowy właściwie za nami, to mam nadzieję, że na dniach pokażę Wam jeszcze jedną ceramiczną dynię, która dziś ma być wyciągnięta z pieca. Nie mogę się doczekać. :)
Pozdrawiam,
Edyta
Wooow! Ale cudna! Wspaniale ją zrobiłaś, a ten ogonek w starym złocie - wisienka na torcie!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Muszę przyznać, że nie byłam przekonana do tego starego złota, ale namówiła mnie prowadząca nasze warsztaty i teraz jestem jej wdzięczna. :)
UsuńDynia jak prawdziwa. Piękna. Ja z owoców to jabłko i gruszkę ulepiłam i zostaną ze mną na dłużej :-). Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńTo dobry pomysł na dekoracje sezonowe, takie na całe życie, no chyba, że się znudzą, wówczas trzeba będzie ulepić nowe. :) Pozdrawiam. :)
UsuńTwój post to arcydzieło — genialny, wnikliwy i przyjemny w czytaniu. Dziękujemy, że podzieliłeś się z nami swoją cenną perspektywą!
OdpowiedzUsuńAż nie wiem co napisać, mowę mi odebrało! Tak cudowna ta dynia, że ręka sama sięga aby ją potrzymać dłużej. Napiszę tylko: czapki z głów i podziwiam dalej to cacuszko! Serdecznie pozdrawiam 🙂
OdpowiedzUsuńO jaki miły komentarz, bardzo dziękuję. Serdecznie pozdrawiam. :)
UsuńTak! Cudna jest.
OdpowiedzUsuńTeż kupiłam taką w tym roku :)
OdpowiedzUsuń