Miski ogniem malowane
Trochę mnie tu nie było, ale to dlatego, że dużo się u mnie działo. A najważniejszym wydarzeniem był kurs ceramiki I stopnia w ośrodku szkoleniowym Stowarzyszenia Akademia Łucznica. :)
Kto chociaż trochę interesuje się ceramiką to chce tam trafić, ponieważ autorski kurs stworzony i prowadzony przez Justynę Skowyrską-Górską to jedno z najbardziej cenionych przez ceramików szkoleń w Polsce. I ja miałam szczęście w nim uczestniczyć. :) Tyle wiedzy, ile pochłonęłam nie da się ująć w kilku zdaniach na blogu, ale postaram się w kolejnych postach opowiedzieć o najciekawszych rzeczach.
Jednym z nich jest wypał ceramiki w ognisku. Fachowo nazywa się to wypałem jamowym. Każdy, kto ma kawałek ziemi, na której może przygotować piec/ognisko może wypalić sobie, np. takie oto miseczki. Oczywiście taki piec powinien mieć odpowiednią konstrukcję, by uzyskać na tyle wysoką temperaturę, by glina zmieniła swoje właściwości i stała się ceramiką.
Te piękne kolory nie powstały w wyniku barwienia czy szkliwienia, są dziełem reakcji chemicznej zachodzącej podczas wypału w ogniu. Do tego można użyć różnej materii organicznej - u nas były to skórki banana i mandarynek oraz cebula. I te oto produkty tak ubarwiły miski.
Chociaż wynik jest zaskakujący nie odkryliśmy na warsztatach Ameryki - to jest najstarsza metoda wypalania ceramiki, od tego wszystko się zaczęło. W takich naczyniach jedli nasi przodkowie. Dziś już wiemy, że nie są to najlepsze naczynia do jedzenia, ale dekoracją są wyjątkową. Ciekawa jestem jak Wam się podobają? Ja jestem zachwycona i z pewnością spróbuję takiego wypału. Może uda mi się powtórzyć te efekty.
Pozdrawiam,
Edyta
Ciekawie prezentuje się taka miska :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Też tak myślę, a najciekawsze jest to, że nigdy nie wiadomo jak wyjdzie. :) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńSłyszałam o takim wypale, jednak nigdy na żywo tego nie widziałam. Twoje miski są wyjątkowe. To pisałam ja barbaratoja z minął dzień
OdpowiedzUsuńBasiu, bardzo dziękuję za miłe słowa i przypomnienie mi kultowej sceny z "Misia": "To mówiłem ja: Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy" Pozdrawiam.
UsuńPięknie wyszły te miseczki. Są surowe ale przez to naturalne i piękne. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ta surowość jest intrygująca, a nieprzewidywalność fascynująca. :) Pozdrawiam. :)
UsuńMiseczki są śliczne i zaskoczyłaś mnie tym czego używa się do barwienia :).
OdpowiedzUsuńDziękuję. To jest zaskakujące, przyznaję, ale też fascynujące. :) Pozdrawiam.
UsuńWitaj Asiu, dawno Cię tu nie było? Temat bardzo ciekawy, to prawda, a Ty też zajmujesz się ceramiką?
OdpowiedzUsuńKochana bardzo się cieszę że udało Ci się brać udział w wymarzonym kursie. A miseczki rzeczywiście piękne. Ja się kompletnie na tym nie znam i to łączenie wszystkiego to dla mnie czarna magia, ale efekt zachęcający! Serdecznie pozdrawiam 😘
OdpowiedzUsuńWow! Miseczki cudne i niepowtarzalne. Podoba mi się ich surowość :)
OdpowiedzUsuń