Ostatnio dużo piszę o sobie.
Mój narcyzm zaczyna kiełkować, więc postanowiłam troszkę utrzeć mu nosa i napisać
o kimś innym. Pokazać jego (a raczej jej) prace, zdjęcia, talent. Mowa o osobie, która zaraziła
mnie pasją decoupagowania. Pokazała pierwsze kroki, radziła, wskazywała
właściwą metodę.
Oto niektóre z jej prac.
Piękne, prawda?
Decoupage stał się sposobem
wystroju całego mieszkania, a właściwie apartamentu na poddaszu jednej z
zabytkowych kamienic w Sopocie.Już od progu wita nas ozdobiona skrzynia, która zachęca do tego, aby się rozgościć.
W salonie stoją regały ze
starymi zdjęciami miasta.
Jedna
sypialnia jest ozdobiona lawendowymi motywami.
Całość robi niesamowite wrażenie. Jest
spójna, jasna i przytulna, nie przesycona ozdobami. Nigdzie nie odpoczywam tak jak tam. A dodając do
tego relaksujący szum Bałtyku, piasek, słońce, ach jaka szkoda, że musimy
pożegnać lato…
Prześliczne prace, szczególnie ta buteleczka z ptaszkiem wpadła mi w oko:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam jesiennie:)
Ja też uwielbiam te butelki, w tym względzie nigdy nie doścignę Mistrza. Pozdrawiam
UsuńPiękny przykład,piękne prace!Nie ma to jak mieć mentora i dobry przykład:)
OdpowiedzUsuńNa pewno miło mieszkać w tak urządzonym i udekorowanym apartamencie.
Najbardziej zaskoczyły mnie szklane "kafelki".Pozdrawiam
Prawda, że "kafelki" to oryginalny pomysł. Ten apartament nie służy jako mieszkanie dla jednej rodziny, ale jest do wynajęcia dla wczasowiczów. Właśnie dlatego tam się zatrzymuję, jak jadę do Trójmiasta. Pozdrawiam.
UsuńJednym słowem w taką chorobą dobrze się zarazić...i przynajmniej teraz mogę podziwiac Twoje decoupagowe cudeńka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękne rzeczy robi twoja "Nauczycielka". A ten apartament... Zatchnęło mnie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń