... przychodzi spokój".
Znacie tę piosenkę Budki Suflera? Ja ją uwielbiam, po pierwsze dlatego, że jako dość młoda dziewczyna często bywałam w "starych, pustych dworach", no może nie pustych, bo podzielonych na mieszkania, zamieszkałe przez dobrych ludzi, ale których nie było stać na remont tych pięknych budynków... Zapędziłam się w wspomnienia, a chcę napisać o czymś innym.
Dziś chciałam przypomnieć o zeszłotygodniowej burzy. Ci co mieszkają w okolicy Warszawy to ją pamiętają, Ci co mieszkają gdzieś dalej, pewnie o niej słyszeli, albo mieli swoją zawieruchę. Otóż niestety ta burza niektórych dotknęła bardzo i warto o tym przez chwilę pomyśleć.
Mnie klimat oszczędził, dokonał tylko małych spustoszeń balkonowych, nic czego nie dałoby się w 15 minut posprzątać.
Niestety burza targała moimi emocjami. Właśnie w taką burzę lubię słuchać wspomnianego utworu (to jest drugi powód), bo przecież po najgorszej burzy przychodzi spokój i to jaki! Po dużym deszczu, słońce piękniej świeci, ptaki śpiewają głośniej, a rośliny mają żywsze kolory, aż uśmiech sam się pcha na twarz:)
Moja burza odeszła, na jak długo nie wiem, ale teraz cieszę się słońcem i całym światem, tego również Wam życzę. Jak tylko spotka Was jakaś burza, pamiętajcie, chociaż są one gwałtowne, szybko się kończą, a wtedy życie wydaje się wyjątkowo piękne.
Na pierwszym zdjęciu widać mój balkonowy ogródek, a tu w zbliżeniu moje pierwsze owocowe plony:)
Niestety nie wszystkie kwiaty na truskawkach zmieniły się w owoce, nie wiecie dlaczego?
Na balkonie zagościły chwilowo dwa kotki, właściwie to kotki były trzy. Namalowane w wielkim pośpiechu, tuż przed przyjazdem trójki rodzeństwa. Niestety jeden z maluchów, swój prezent zbił, zanim zdążyłam pstryknąć fotę. Ale wiecie co? Nawet nie byłam na niego zła, bo chociaż jest on bardzo energiczny i wszędzie go pełno, to broi w wyjątkowo uroczy, dziecięcy sposób:) A kubek da się namalować nowy, może ładniejszy:)
Z drugiej strony, jak zwykle umieściłam myszki, a podpisy są autorstwa mojej córci:)
Jeszcze dwa kubeczki i już Was nie męczę:)
O mało co bym zapomniała (jak mogłam?) Zobaczcie jakie cuda dostałam od moich, kochanych koleżanek z pracy:)))) Oj będzie się malowało!
Jak zwykle serdecznie pozdrawiam i życzę dużo uśmiechu :)
Edyta