niedziela, 30 czerwca 2013

Wygrana i famme fatale

Pogoda u nas iście jesienna, aż trudno uwierzyć, że to początek wakacji. Na szczęście na osłodę tych zimnych dni dostałam cudownego kotka przytulaska. Wiecie od kogo? Od Asicy-Łacisy, która zorganizowała rocznicowe candy.


Asiu bardzo dziękuję.
 Cała rodzina jest zakochana w kocicy. Dzieci to nawet się o nią pokłóciły, ale mama powiedziała, że to jej prezent i swary ucichły.

Teraz kolej na moje kubeczki. Pierwszy to portret famme fatale, kobiety fatalnej,bez skrupułów łamiącej męskie serca.


Umiejscowiłam ją w Paryżu, bo gdzieżby indziej:))



Pracę zgłaszam do wyzwania na blogu http://starepianino.blogspot.com/.

Jeszcze tylko kotek i lecę z psem na spacer, bo biedula już piszczy pod drzwiami...


"Uciekaj myszko...


do dziury...." 


Życzę Wam miłego, niedzielnego wieczoru.

Edyta

niedziela, 23 czerwca 2013

Konewka - źródło wody i radości

Jakiś czas temu otworzyłam sklepik na DaWandzie, a później na Srebrnej Agrafce. Niewiele przedmiotów tam wystawiłam, ale też i nie widziałam większego sensu, bo ruchu jako takiego nie zauważyłam. Już większą sprzedaż miałam z zapytań blogowych, no i oczywiście wśród znajomych:)
A tu nagle taka niespodzianka, na DaWandzie kupiono moją konewkę:) Jeszcze jej nie pokazywałam, więc zrobię to teraz:




 Niewiele obecnie zdobię, bo dzieci, praca, rodzina, dom, znajomi, książki, wakacje... Niewiele, też sprzedaję, ale rozmawiam z innymi rękodzielniczkami i wiem, że coraz większe jest zainteresowanie tym co oferujemy. Ludzie mają już dość masówki, chińszczyzny, bubli. Więc Wszyscy, którzy czytacie mojego bloga i coś tworzycie, nie poddawajcie się, róbcie to co lubicie i starajcie się robić to najlepiej jak umiecie :) A reszta sama przyjdzie... (zabrzmiało jak apel z poprzedniego ustroju, ha, ha, ha...)

Pozdrawiam,
Edyta



niedziela, 16 czerwca 2013

"A po burzy...

... przychodzi spokój".
Znacie tę piosenkę Budki Suflera? Ja ją uwielbiam, po pierwsze dlatego, że jako dość młoda dziewczyna często bywałam w "starych, pustych dworach", no może nie pustych, bo podzielonych na mieszkania, zamieszkałe przez dobrych ludzi, ale których nie było stać na remont tych pięknych budynków... Zapędziłam się w wspomnienia, a chcę napisać o czymś innym.
Dziś chciałam przypomnieć o zeszłotygodniowej burzy. Ci co mieszkają w okolicy Warszawy to ją pamiętają, Ci co mieszkają gdzieś dalej, pewnie o niej słyszeli, albo mieli swoją zawieruchę. Otóż niestety ta burza niektórych dotknęła bardzo i warto o tym przez chwilę pomyśleć.
Mnie klimat oszczędził, dokonał tylko małych spustoszeń balkonowych, nic czego nie dałoby się w 15 minut posprzątać.



Niestety burza targała moimi emocjami. Właśnie w taką burzę lubię słuchać wspomnianego utworu (to jest drugi powód), bo przecież po najgorszej burzy przychodzi spokój i to jaki! Po dużym deszczu, słońce piękniej świeci, ptaki śpiewają głośniej, a rośliny mają żywsze kolory, aż uśmiech sam się pcha na twarz:)



Moja burza odeszła, na jak długo nie wiem, ale teraz cieszę się słońcem i całym światem, tego również Wam życzę. Jak tylko spotka Was jakaś burza, pamiętajcie, chociaż są one gwałtowne, szybko się kończą, a wtedy życie wydaje się wyjątkowo piękne.

Na pierwszym zdjęciu widać mój balkonowy ogródek, a tu w zbliżeniu moje pierwsze owocowe plony:)


Niestety nie wszystkie kwiaty na truskawkach zmieniły się w owoce, nie wiecie dlaczego?

Na balkonie zagościły chwilowo dwa kotki, właściwie to kotki były trzy. Namalowane w wielkim pośpiechu, tuż przed przyjazdem trójki rodzeństwa. Niestety jeden z maluchów, swój prezent zbił, zanim zdążyłam pstryknąć fotę. Ale wiecie co? Nawet nie byłam na niego zła, bo chociaż jest on bardzo energiczny i wszędzie go pełno, to broi w wyjątkowo uroczy, dziecięcy sposób:) A kubek da się namalować nowy, może ładniejszy:)


Z drugiej strony, jak zwykle umieściłam myszki, a podpisy są autorstwa mojej córci:)


Jeszcze dwa  kubeczki i już Was nie męczę:)




O mało co bym zapomniała (jak mogłam?) Zobaczcie jakie cuda dostałam od moich, kochanych koleżanek z pracy:)))) Oj będzie się malowało!



Jak zwykle serdecznie pozdrawiam i życzę dużo uśmiechu :)
Edyta

niedziela, 9 czerwca 2013

Wygrana, kubki w kwiatki i dziewczynka


Muszę się Wam pochwalić, że wygrałam Rozdanie u Gosi ze Starego Pianina!!!
W piątek odebrałam przesyłkę, która zawierała te oto cuda:



Gosiu bardzo dziękuję:))
Zarówno deseczka jak i herbaciano-cukrowe przysmaki bardzo mi się przydadzą:)

Przyjrzałam się Waszym komentarzom pod moim Candy i okazuje się, że większość z Was (podobnie jak ja:) lubi motywy kwiatowe i zwierzęce (z przewagą kociaków). Za to kolory lubicie prawie wszystkie:)
Ja dzisiaj wbrew pogodzie ( w Warszawie leje) pokażę właśnie kubki malowane w kwiaty, w różnych kolorach.





Muszę przyznać, że malowanie kubków i innych naczyń to bardzo dobry pomysł. Uwielbiam to robić, innym się podoba (chociaż ja ciągle się uczę i moje wytworki nie są jeszcze najlepsze), posypały się pierwsze zamówienia, no i kubki okazały się świetnym prezentem dla rodziny. W długi weekend miałam w domu zjazd rodzinny i wszystkich gości obdarowałam kubeczkiem, wyszli uśmiechnięci i zadowoleni, mam nadzieję, że trafiłam ze wzorkami:)

Chociaż malowanie mnie naprawdę wciągnęło nie zostawiłam decoupage'u na dobre.
Oto pudełko  - prezent dla siostrzenicy:) (coś tylko kolory nieprawdziwe na tym zdjęciu:(


Wiem, że ostatnio zaniedbałam Wasze blogi, już nie będę się tłumaczyć, bo przecież sami wiecie jak to jest... Najważniejsze, że właśnie ruszam nadrobić zaległości:)))


Pozdrawiam,
Edyta

niedziela, 2 czerwca 2013

Wyniki candy

Minął długi weekend, dla mnie był wyjątkowo krótki, bo dużo zajęć miałam. Na szczęście oprócz tego, że był to pracowity, to również bardzo udany czas. Niestety w ciągu dnia nie udało mi się wylosować zwycięzcy candy. Losowanie odbyło się bardzo późnym wieczorem, więc nie popstrykałam fotek.

Wygrała:


GRATULUJĘ!!! 

Pokażę Wam jeszcze tylko powiększoną rodzinkę kociaków i lecę do pracy.




Pozdrawiam,
Edyta

Ceramiczne początki

 Aż trudno uwierzyć, że mija właśnie pół roku odkąd zapisałam się na warsztaty ceramiki. To jest coś o czym zawsze marzyłam, ale nigdy nie b...