wtorek, 26 maja 2015
niedziela, 24 maja 2015
Polub czasopisma - po warsztatach
9:55 wszystko przygotowane. Teraz już tylko wyczekiwanie na uczestników. Muszę przyznać, że strasznie się stresowałam.
Tu nie miał znaczenia wiek, ani płeć, zawód, czy zainteresowania, każdy brał pędzel i malował. Jedni dla siebie, inni dla żony, niektórzy dla mężów, dzieci dla mam, mamy dla dzieci...
Chwię później już schły pierwsze prace.
Co chwilkę dochodziły nowe osoby. Nie było czasu robić zdjęć. W końcu zabrakło kubków. Na szczęście skończył się również czas przeznaczony na warsztaty malowania ceramiki i ustawiła się kolejka chętnych na naukę decoupage,u. Pod kierownictwem Małgosi powstawały wspaniałe chusteczniki.
Ale na tym nie koniec - do naszej małej salki znów ustawiła się kolejka. Tym razem rolę prowadzącej objęła Agnieszka Tyszecka przedstawicielka marki Autentico - produkującej m.in. farby kredowe.
Może pamiętacie jak pisałam o malowaniu farbami kredowymi TU. Wówczas nie byłam z nich zadowolona. Teraz już wiem jakie błędy popełniłam - czasem warto wybrać się na warsztaty (zwłaszcza darmowe:). Mam zamiar jeszcze raz zmierzyć się z tymi farbami, a rezultatem się z Wami z pewnością podzielę.
Wczoraj na Czerskiej działo się dużo więcej, niestety nie miałam czasu chodzić i robić zdjęć. krótką relację znajdziecie m.in. TU
Na szczęście chwilę później zaczęli schodzić chętni do malowania i już nie było czasu na zastanawianie się, praca ruszyła.
Chwię później już schły pierwsze prace.
Co chwilkę dochodziły nowe osoby. Nie było czasu robić zdjęć. W końcu zabrakło kubków. Na szczęście skończył się również czas przeznaczony na warsztaty malowania ceramiki i ustawiła się kolejka chętnych na naukę decoupage,u. Pod kierownictwem Małgosi powstawały wspaniałe chusteczniki.
Ale na tym nie koniec - do naszej małej salki znów ustawiła się kolejka. Tym razem rolę prowadzącej objęła Agnieszka Tyszecka przedstawicielka marki Autentico - produkującej m.in. farby kredowe.
Może pamiętacie jak pisałam o malowaniu farbami kredowymi TU. Wówczas nie byłam z nich zadowolona. Teraz już wiem jakie błędy popełniłam - czasem warto wybrać się na warsztaty (zwłaszcza darmowe:). Mam zamiar jeszcze raz zmierzyć się z tymi farbami, a rezultatem się z Wami z pewnością podzielę.
Wczoraj na Czerskiej działo się dużo więcej, niestety nie miałam czasu chodzić i robić zdjęć. krótką relację znajdziecie m.in. TU
Pozdrawiam,
Edyta
piątek, 22 maja 2015
Wspólne malowanie na Czerskiej w Warszawie
Wpadam tylko na chwilkę, żeby przypomnieć o :
Wspólnym malowaniu ceramiki podczas Pikniku Polub czasopisma. Początek o 10.15, na ulicy Czerskiej 8/10. Zapraszam wszystkich chętnych, wstęp wolny, a kubeczki, które pomalujecie zabieracie ze sobą :)
Wspólnym malowaniu ceramiki podczas Pikniku Polub czasopisma. Początek o 10.15, na ulicy Czerskiej 8/10. Zapraszam wszystkich chętnych, wstęp wolny, a kubeczki, które pomalujecie zabieracie ze sobą :)
TO JUŻ JUTRO!
Do zobaczenia,
Edyta
środa, 20 maja 2015
Pierwsze w tym roku opowieści balkonowe
Już bardzo wczesną wiosną posadziłam na kuchennym parapecie wszelakiego rodzaju nasionka i sadzonki, marząc o tym, żeby je jak najszybciej przenieść na balkon.
Jak tylko pogoda stała się sprzyjająca moje prace "ogrodnicze" przeniosły się na balkon.
I tak pomału w doniczkacha zaczęły pojawiać się zioła, rośliny warzywne i owocowe.
Wszystkich Wam nie pokażę, ale na balkonie mam: kolendrę, rozmaryn, szczypior, dymkę (żółtą, białą i czerwoną), oregano, pietruszkę, bazylię, wyżej pokazany szczaw, rzodkiewki, poziomki (białe i czerwone), pomidory, trawę dla kota i kocimiętkę oraz rośliny ozdobne.
A odkąd zawiesiłam domek dla owadów, balkon ożył.
Lubię wylegiwać się na leżaku i obserwować jak owady krzątają się przy kwiatach lub wlatują i wylatują do małych dziurek w domku. Dziś odwiedził nas trochę za duży gość jak na niewielkie dziurki w domku. Był nim bąk. Zwrócił moją uwagę bo tylko chwilkę latał nad bratkami, a potem znikł gdzieś wśród kwiatów. Zaczęłam go szukać i znalazłam...
Ułożył się wygodnie pod płatkiem i chyba zasnął...
Tak pomyślałam, bo nawet jak podeszłam z aparatem to nie uciekł, tylko przekręcił się jakby układał się do snu. Zdziwiło mnie to bo, słońce świeciło i dzień był w pełni.
Sprawa wyjaśniła się gdy na mnie i bratki spadły pierwsze krople deszczu.
Czyżby owad wyczuł nadchodzącą ulewę i znalazł sobie zawczasu bezpieczne lokum?
Jak tylko pogoda stała się sprzyjająca moje prace "ogrodnicze" przeniosły się na balkon.
I tak pomału w doniczkacha zaczęły pojawiać się zioła, rośliny warzywne i owocowe.
![]() | |||
Szpinak |
![]() |
Rzodkiewki |
![]() | ||
Poziomki |
A odkąd zawiesiłam domek dla owadów, balkon ożył.
Lubię wylegiwać się na leżaku i obserwować jak owady krzątają się przy kwiatach lub wlatują i wylatują do małych dziurek w domku. Dziś odwiedził nas trochę za duży gość jak na niewielkie dziurki w domku. Był nim bąk. Zwrócił moją uwagę bo tylko chwilkę latał nad bratkami, a potem znikł gdzieś wśród kwiatów. Zaczęłam go szukać i znalazłam...
Tak pomyślałam, bo nawet jak podeszłam z aparatem to nie uciekł, tylko przekręcił się jakby układał się do snu. Zdziwiło mnie to bo, słońce świeciło i dzień był w pełni.
Sprawa wyjaśniła się gdy na mnie i bratki spadły pierwsze krople deszczu.
Czyżby owad wyczuł nadchodzącą ulewę i znalazł sobie zawczasu bezpieczne lokum?
Pozdrawiam,
Edyta
niedziela, 17 maja 2015
Malowania ciąg dalszy
Violka w komentarzu pod ostatnim postem zwróciła uwagę na filiżankę z kotkami i tym samym uświadomiła mi, że jeszcze ich Wam nie pokazywałam. Szybko naprawiam mój błąd.
Na razie filiżanki są trzy, ale mam zamiar pomalować cały komplet, czyli 6 sztuk.
A skoro już jesteśmy przy kompletach to pokażę Wam drugą filiżankę, która stanowić ma parę z fliżanką we fiołki malowaną ( pokazywałam ją TU).
Jak macie ochotę pomalować sobie np. kubek to zapraszam na wspólne malowanie, które odbędzie się podczas święta czasopism już w najbliższą sobotę. Szczegółu (TU) Będzie wiele atrakcji, więc nie przegapcie tego :)
Zawsze staram się, żeby w moim domu były kwiaty, ale wiosną jest ich wyjątkowo dużo. Swoją urodą i zapachem są wstanie wprowadzić mnie w dobry nastrój nawet gdy mam podły dzień :)
Mam nadzieję, że i Wam poprawiłam tymi zdjęciami nastrój, szkoda, że nie mogę podzielić się z Wami zapachem konwalii.
Na razie filiżanki są trzy, ale mam zamiar pomalować cały komplet, czyli 6 sztuk.
A skoro już jesteśmy przy kompletach to pokażę Wam drugą filiżankę, która stanowić ma parę z fliżanką we fiołki malowaną ( pokazywałam ją TU).
Jak macie ochotę pomalować sobie np. kubek to zapraszam na wspólne malowanie, które odbędzie się podczas święta czasopism już w najbliższą sobotę. Szczegółu (TU) Będzie wiele atrakcji, więc nie przegapcie tego :)
Zawsze staram się, żeby w moim domu były kwiaty, ale wiosną jest ich wyjątkowo dużo. Swoją urodą i zapachem są wstanie wprowadzić mnie w dobry nastrój nawet gdy mam podły dzień :)
Pozdrawiam,
Edyta
czwartek, 14 maja 2015
Porcelana w kropki malowana
Dla większości z Was to nic nowego, ale może komuś się przyda mały tutorial z malowania kropek :)
Więcej...
Więcej...
niedziela, 10 maja 2015
Chwalę się, chwalę i chwalę - bo warto :)
Ale za mnie szczęściara! Aż nie wiem od czego zacząć. Może niestandardowo - od końca.
Otóż wczoraj byłam w odwiedzinach u Doroty z blogu Przebudzenie . Doroty dom znajduje się w przepięknej okolicy ( porobiłam kilka zdjęć, ale pokażę je innym razem). Sam dom jest równie śliczny i pięknie urządzony. Co najważniejsze od razu widać, że to jest jej miejsce na ziemi - wszędzie widać prace Doroty - obrazy, malowane meble i drobiazgi. Nawet nie wiecie jak się cieszę, bo dostałam od gospodyni wycięte i pomalowane przez nią trzy, cudowne ptaszyny. To był bardzo miło spędzony dzień, Dorotko jeszcze raz serdecznie dziękuję.
Kolejnym miłym zaskoczeniem była informacja, że moja lampa z korków (klik) wygrała wyzwanie "Coś z niczego" zorganizowane przez Gosię z blogu Stare pianino - za wszystkie głosy, bardzo dziękuję :) Gosiu- dziękuję za zorganizowanie ciekawego wyzwania.
W czwartek dotarła do mnie wygrana, którą ufundowała Magda z blogu magdalenarolnik.pl - Magdo, wisiorek jest cudowny, perfumy pięknie pachną, a książka wciągnęła mnie na dobre - zapowiada się prawdziwa kuchenna rewolucja :) Bardzo Ci dziękuję, również za przemiły liścik.
No i ostatnia niespodzianka. We wtorek ukazało się wydanie "Świata kobiet", a w nim bardzo ciekawy artykuł o rękodziele. W małej rameczce znalazło się m.in. kilka słów o mnie.
I jak tu nie być szczęśliwą po tak udanym tygodniu :)
Żeby nie było, że spoczęłam na laurach, pokażę jeszcze ażurowy zegar - tym razem w wersji shabby chic.
Otóż wczoraj byłam w odwiedzinach u Doroty z blogu Przebudzenie . Doroty dom znajduje się w przepięknej okolicy ( porobiłam kilka zdjęć, ale pokażę je innym razem). Sam dom jest równie śliczny i pięknie urządzony. Co najważniejsze od razu widać, że to jest jej miejsce na ziemi - wszędzie widać prace Doroty - obrazy, malowane meble i drobiazgi. Nawet nie wiecie jak się cieszę, bo dostałam od gospodyni wycięte i pomalowane przez nią trzy, cudowne ptaszyny. To był bardzo miło spędzony dzień, Dorotko jeszcze raz serdecznie dziękuję.
Kolejnym miłym zaskoczeniem była informacja, że moja lampa z korków (klik) wygrała wyzwanie "Coś z niczego" zorganizowane przez Gosię z blogu Stare pianino - za wszystkie głosy, bardzo dziękuję :) Gosiu- dziękuję za zorganizowanie ciekawego wyzwania.
W czwartek dotarła do mnie wygrana, którą ufundowała Magda z blogu magdalenarolnik.pl - Magdo, wisiorek jest cudowny, perfumy pięknie pachną, a książka wciągnęła mnie na dobre - zapowiada się prawdziwa kuchenna rewolucja :) Bardzo Ci dziękuję, również za przemiły liścik.
No i ostatnia niespodzianka. We wtorek ukazało się wydanie "Świata kobiet", a w nim bardzo ciekawy artykuł o rękodziele. W małej rameczce znalazło się m.in. kilka słów o mnie.
I jak tu nie być szczęśliwą po tak udanym tygodniu :)
Żeby nie było, że spoczęłam na laurach, pokażę jeszcze ażurowy zegar - tym razem w wersji shabby chic.
Pozdrawiam,
Edyta
środa, 6 maja 2015
Amerykański glamour
Zawsze myślałam, że glamour to nie mój styl - zbyt wystawny, świecący,
nadęty. Ale gdy zobaczyłam te zdjęcia zmieniłam zdanie. Co prawda to
trochę inne wydanie znanego nam stylu, może dlatego tak bardzo mi się
podoba. Pastele, srebro (moje ukochane) ...
Więcej...
Więcej...
niedziela, 3 maja 2015
Lampa z recyklingu - gra Jenga
Długi weekend to wymarzony czas na wspólne gry i zabawy z rodziną lub przyjaciółmi. Lubicie grać w gry towarzyskie? Planszowe lub zręcznościowe? A może w karty? My z naszymi dzieciakami często gramy. Budzą się w nas wówczas najgorsze instynkty, ale śmiechu i emocji jest bardzo dużo :) Oczywiście ulubionymi grami są Chińczyk i karty, ale przewinęło się wiele innych... Jedną z nich była Jenga, wciągnęła nas na dość długi czas - dopóki część drewnianych elementów nie pogubiła się. Pozbierałam co się dało i długo gra leżała zapomniana na dnie szuflady - do czasu gdy nie dostałam olśnienia! Byłaby z niej świetna podstawa lampy! Czekając na swoją kolej zdobią biblioteczkę.
Voilà
Jak się Wam podoba?
Ostatnio pokochałam robić lampy, w głowie rodzą się nowe pomysły jak grzyby po deszczu, gdyby jeszcze było więcej czasu na ich realizację. Jak na razie przygotowuję materiały.
Życzę Wam miłych ostatnich godzin nie tak a długiego, majowego weekendu!
Edyta
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Ceramiczne początki
Aż trudno uwierzyć, że mija właśnie pół roku odkąd zapisałam się na warsztaty ceramiki. To jest coś o czym zawsze marzyłam, ale nigdy nie b...

-
Brakuje mi pewnej cechy - cierpliwości. Jak coś sobie wymyślę, to muszę zamysł szybko zrealizować. Inaczej nigdy mogę go nie wykonać. A naj...
-
Sierpień to miesiąc kiedy arbuzów możemy najeść się dowoli. Ale co zrobić kiedy arbuz wielki, a żołądki małe? Ja zawsze kiedy zostaj...