poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Wielkanocne inspiracje

Kto zaglądał na Instagrama ten wie, że rozdanie zostało zakończone i zwycięzca wyłoniony. Zapraszam TU.
W tym roku nie udało mi się wydać świątecznego magazynu DIY HOME, wszystko przez natłok obowiązków, ale tym razem to bardzo miłe obowiązki, a jakie zdradzę niebawem. Jednak udało mi się przygotować świąteczną dekorację, właściwie to musiałam, bo jak długo nie mam pędzla w ręce to się duszę. :) 
Pomalowałam pisankę.



Z jednej strony jest króliczyca, a z drugiej bukiecik z szafirków i bazi.



Pierwszy raz malowałam jajka akwarelami. Ciekawa przygoda. Oczywiście by zabezpieczyć dekorację musiałam ją polakierować. Użyłam lakieru w sprayu. Odrobinę się całość rozmyła, ale to pożądany efekt w przypadku farb akwarelowych.

Resztę moich tegorocznych pisanek pofarbowałam czerwoną kapustą. 



Farbowanie jajek kapustą czerwoną, krok po kroku.

 1. Połowę główki kapusty poszatkowałam.



2. Zagotowałam ją w wodzie (1,5 l) z octem (3 łyżki). Gotowałam przez godzinę.



 3. Odcedziłam wywar (barwnik). Ostudziłam go.



4. Zanurzyłam w wywarze wydmuszki i pozostawiłam na całą noc.



Pięknie wyglądają razem z moją nową-starą kanką od Sandry z sandrynka.pl.





Pozdrawiam, 
Edyta

niedziela, 7 kwietnia 2019

Wielkanocne rozdanie!

Mam dziś dla Was niespodziankę  - piękny śniadaniowy komplet od marki Villa Italia. Idealny na sielskie śniadanie we dwoje, nie tylko świąteczne. Choć właśnie z okazji Świąt Wielkanocnych chciałabym Wam je wręczyć. 



W skład kompletu wchodzą dwa kieliszki na jajko oraz solniczka i pieprzniczka w kształcie kogutów.
Zobaczcie jakie ładne!


Bawmy się!

1. Zgłosić chęć udziału w zabawie możesz na Instagramie TU
2. Najpierw należy zaobserwować mój profil.
3. Następnie wpisać w komentarzu pod postem na Instagramie, że bierzesz udział w zabawie.
4. Będzie mi bardzo miło jeśli zaobserwujecie też instagramowy profil Villi Italii @villaitaliapolska
5. Zabawa trwa do przyszłej soboty (13.04), a w niedzielę, 14 kwietnia, ogłoszę wyniki.
6. Komplet wyślę pocztą, tylko na adres w Polsce.
 





Miłej zabawy!
Edyta

poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Zakładamy ogród, krok po kroku

Właściwie powinnam napisać: "Zakładamy ogród małymi kroczkami". Trochę już o tym pisałam na Instagramie (TU) . 
5 kwietnia minie rok od zakupu działki. Kto ma ochotę na wspomnienia to niech zajrzy TU, a później przejrzy posty, bo przez cały rok zamęczałam Was pisaniem o wsi ;). 
To był intensywny czas. Zakończony kilkoma sukcesami. Na działce mamy niewielki garaż, pełniący rolę domku letniskowego, schowka i warsztatu, zdobyliśmy pozwolenie na budowę prawdziwego domu, i udało nam się podciągnąć wodę. :) 

Jak powstaje ogród?

To ostatnie osiągnięcie sprawiło, że wreszcie mogę rozwinąć skrzydła w kwestii ogrodu. Już w zeszłym roku sporo roślin posadziłam (wodę do podlewania woziliśmy w baniakach). Teraz, wiosną,  rośliny nam się odwdzięczyły. Pierwsze wzeszły krokusy.


 


Ale to nie wszystko, co tydzień zaskakują nas nowe kwiaty. 




Dlaczego zaskakują? Ponieważ w przypływie ogrodniczego entuzjazmu kupowałam mieszanki roślin cebulowych, które sadziłam gdzie bądź.

Projekt ogrodu

Nie miałam projektu ogrodu, nie mogłam też go stworzyć, bo do końca nie wiedziałam, w którym miejscu dokładnie będzie stał dom, zakopana będzie oczyszczalnia ścieków, jak będą przebiegały instalacje - wodna i elektryczna, itd. Teraz to wszystko mam rozrysowane, więc projekt ogrodu pomału powstaje. Tymczasem dokumentuję co gdzie wyrosło, i na właściwe miejsce poprzesadzam rośliny po ich okresie wegetacyjnym. 
Najważniejsze jednak jest to, że wszystkie rośliny się przyjęły i już wypuszczają pąki, listki, a nawet zakwitają, jak ta jagoda kamczacka. 


Dokładnie jakie rośliny posadziłam, opiszę Wam innym razem. Dziś chciałabym pokazać z czym tak naprawdę walczymy.




Oto nasze złote piaski pustyni :).  Na zdjęciach widzicie pozostałości po pracy koparki, powstałe podczas przyłączania wody. Jak widać od samej warstwy wierzchniej, aż na dwa metry w głąb ziemi (tak daleko sięgała łycha koparki) mamy śliczny piasek. Co i tak nie jest największą tragedią, bo z programów ogrodniczych i licznej literatury dowiedziałam się, że najgorsza jest glina.
U nas wystarczy ziemię użyźnić, przynajmniej w miejscach gdzie chcemy coś posadzić. I właśnie tylko tam mam zamiar w nią ingerować, w pozostałych pozostanie nietknięta. Nie chcę przekopywać, równać całości, chciałabym by pozostała naturalna. A nade wszystko nie chcę zakłócać i uprzykrzać życia mieszkańcom tych terenów. To miejsce ma być im przyjazne. A o kogo dokładnie chodzi? Na działce hasają sarny, jelenie, zające. Pod sosnami zimował jeż. Na piasku i kamieniach wygrzewają się jaszczurki. Mnóstwo wokół jest owadów.


Oczywiście podczas budowy domu i zakładania ogrodu wiele się zmieni. Na pewno będzie trzeba ograniczyć dostęp dużym zwierzętom, bo jelenie, sarny, a nawet zające potrafią zniszczyć drzewa, zjeść warzywa, narobić ogromnych szkód. Będzie musiało powstać ogrodzenie, przynajmniej przy warzywniku. A ten szykuje się spory, bo poszalałam z wysiewem. :)






W tym roku postanowiłam poeksperymentować, zobaczyć co nam się uda, a czego nie warto sadzić na naszym kawałku ziemi. Wszystko pięknie wzeszło, zobaczymy jak będzie dalej rosło i obradzało. Na razie roślinki hartuję, wystawiając je na dzień na balkon. Część trafiła do ofoliowanego regału na balkonie, a część (pomidory, papryka i arbuzy) są jeszcze przez cały czas w mieszkaniu. 
Niedługo opiszę w czym je wysiewałam, co się u mnie sprawdziło, a co nie, a tymczasem miłego tygodnia Wam życzę. Napiszcie czy też rozpoczęliście senon ogrodowy. 


Pozdrawiam,
Edyta

Ceramiczne początki

 Aż trudno uwierzyć, że mija właśnie pół roku odkąd zapisałam się na warsztaty ceramiki. To jest coś o czym zawsze marzyłam, ale nigdy nie b...