poniedziałek, 26 maja 2014

Rodzinny festyn w Ursusie i nowy motyw - sowa

Zeszłotygodniowa, leniwa niedziela odeszła w niepamięć. Tak to już jest, że po odpoczynku przychodzi czas zmożonej pracy. Wczoraj miałyśmy z Małgosią zaszczyt uczestniczyć w pikniku rodzinnym w Ursusie organizowanym przez tamtejszy Klub Integracji Rodzinno-Sąsiedzkiej.
Pogoda dopisała, a atmosfera była wyjątkowo miła i rodzinna :)



Specjalnie na tę okazję pomalowałam chustecznik i pudełeczko. Już dawno miałam ochotę namalować sówkę, albo dwie, namalowałam trzy. Jestem bardzo ciekawa co o nich myślicie?




Dzisiaj - podobnie jak część z Was - mam święto, więc chciałabym Wszystkim Mamom (i sobie oczywiście) życzyć wiele radości z tego, że jesteśmy mamami, dużo buziaków od naszych maluchów (oraz większych pociech) i ogromnej ilości kwiatów.

Pozdrawiam,

Edyta

niedziela, 18 maja 2014

Leniwa niedziela, malowany bukiet wiosennych kwiatów

Już dawno nie miałam tak przyjemnej niedzieli, przyjemnej bo niezwykle leniwej, najpierw opalanie na balkonie.

 

Uwielbiam ten czas - kawka i dobre towarzystwo :)


W końcu dość miałam leniuchowania i wzięłam się za sadzenie.


Niestety kotka stwierdziła  "zamiast pracować ja wolę leniuchować" i schowała się - jak to koty mają w zwyczaju - do worka.


Takie z niej ziółko, ja w tym czasie zajęłam się podziwianiem, bo balkon w tym roku wyjątkowo pięknie zakwitł, pewnie dzięki drogocennym kroplom z nieba, które tak mnie ostatnio irytowały, ale jak widać nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :)




Po balkonowym lenistwie przyszedł czas na spacer, bo o ile kotu wystarczy balkon, pies woli leśne tereny.


 



Całą wiosnę podziwiam śpiew kosa, dziś udało mi się go sfotografować.

 

I tak przeleciała cała niedziela a ja nawet nie zdążyłam dokończyć mojego obrazka z wiosennym bukietem.


Kwiaty jeszcze nie dopracowane, dzbanuszek do poprawienia - może w końcu wezmę się w garść i wejdę do pracowni, bo ostatnio nie mam wcale a wcale ochoty na rękodzieło...

Mam nadzieję, że u Was też dziś była piękna pogoda i spędziliście czas na słodkim lenistwie.
Pozdrawiam,
Edyta

niedziela, 11 maja 2014

Warsztaty decoupage'u i opowiadanie o gałązce

Tak pracujące soboty jak wczorajsza to mogę mieć :) Otóż przeprowadziłyśmy kolejne warsztaty decoupage'u - lubię ten czas to takie fajne patrzeć jak inni zarażają się twoją pasją i jak robią postępy, a do tego przy kawce i ciasteczku można porozmawiać o wszystkim, nie tylko o rękodzielniczych sprawach :)

Dziewczyny pracowały tak:


Widzicie to skupienie i precyzję - nawet poszedł w użycie pędzelek retuszerski!

Małgosia tylko raz, podczas prawie czterech godzin, z łapała się za głowę widząc co dziewczyny robią :)


Chusteczniki wyszły tak:



Moim zdaniem dziewczyny mają talent, bo jak pamiętam siebie z początku przygody z decoupage'iem to tak dobrze mi nie szło...

A teraz opowiadanie o gałązce, czyli jak powstają dekoracje.

- Mamo, mamo zobacz jaki ładny patyczek przyniosłem z lasu- słyszę głos synka choć jego samego jeszcze nie widzę. " Niedaleko pada jabłko od jabłoni - myślę sobie - znów przytargał jakiś badyl, który wyląduje obok innych, przyniesionych przeze mnie i przez niego, na balonie".
- Ale ładny! - tym razem nie muszę kłamać, patyczek okazał się przecudnej urody, a do tego miał niewielkie rozmiary, co z wiadomych powodów jest jego największą zaleta.


Co by tu z nim zrobić? Taki ładny, trochę przypomina gałązkę. Jak gałązka to koniecznie musi na niej przysiąść ptaszek...


Synek drewienko z lasu, a ja klosz ze sklepu przytargałam, więc ptaszka na gałęzi w "akwarium" umieściłam.



I pewnie taka dekoracja by została, ale cukierki zbyt szybko zniknęły (nagroda za cudny patyczek musiała być:), więc dalej myślałam o urozmaiceniu leśnej scenerii. Może skoro mamy wiosnę niech kwiecie rozkwitnie.


Kwiaty do kubeczka włożyłam, ptaszka z powrotem pod klosz - żeby nie uciekł, a na koniec swieczkę zapaliłam i teraz: "Płonie ognisko i szumią knieje..."



Pozdrawiam serdecznie i bardzo Wam dziękuję za miłe komentarze pod ostatnim postem, mam nadzieję, że już za tydzień pokażę kolejny obrazek.

Edyta

niedziela, 4 maja 2014

Ach wiosna!

To jest zdecydowanie najlepsza pora roku, przynajmniej dla mnie. Całymi dniami chodzę po lasach, parkach, ogrodach i robię zdjęcia. Muszę je Wam pokazać, jest ich dużo niestety nie umiem wybrać najciekawszych...




















Wszystkie zdjęcia robiłam w trybie manualnym, wiem, że mój wykładowca na zajęciach fotograficzne miałby mi wiele do zarzucenia, ale ja i tak jestem z nich dumna :) (mam nadzieję, że nie czyta mojego bloga).

Naoglądałam się owadów, że z rozpędu kupiłam serwetki z ważką, całą paczkę, więc jeśli jest ktoś chętny to zapraszam :)


Jak już wiecie chodzę na zajęcia fotograficzne, ale również czasem bywam na zajęciach z malarstwa i właśnie tam, z pomocą prowadzącej oczywiście, namalowałam ten obrazek. Malowany farbami akrylowymi.



Wszystkich, którzy dotarli do końca tego wpisu serdecznie pozdrawiam, mam nadzieję, że tak jak ja odpoczęliście podczas majówki:)

Ceramiczne początki

 Aż trudno uwierzyć, że mija właśnie pół roku odkąd zapisałam się na warsztaty ceramiki. To jest coś o czym zawsze marzyłam, ale nigdy nie b...