sobota, 26 marca 2016

Wesołych i pogodnych świąt!

Nareszcie są. W tym roku postanowiłam odpocząć. Poczytać książki, pomyśleć, pomarzyć - tak po prostu pobyć. A Wy jakie macie plany, marzenia?
Życzę Wam aby się spełniły.

Fot. pixabay.com

Jeszcze nie pokazywałam dekoracji wielkanocnych, ale też nie robiłam ich za dużo.
 Brak czasu spowodował, że dekoracje musiały być szybko zrobione. Przemalowałam więc zeszłoroczne, pastelowe pisanki.


I ułożyłam kompozycję.
Część pisanek wpadło do słoja z orchideą.

 
Cześć położyłam swobodnie na parapecie.



Całość wygląda tak:





Dzieci powiedziały, że pisanki są smutne, więc jedną z nich  odrobinę "rozweseliłam" malując na niej buźkę.


Użyłam do tego markera do ceramiki, właśnie taki marker chciałabym Wam podarować, więc dorzucam go do nagrody w moim candy TU

Można nim coś napisać lub namalować kontury.


A potem farbkami pokolorować rysunek.


Jeszcze raz życzę Wam wszystkiego co najlepsze i pozdrawiam,
Edyta

czwartek, 24 marca 2016

Dobra organizacja, czyli miejsce pracy uporządkowane

Tak się cieszę, że mimo mojej przedłużającej się nieobecności w blogowym świecie ciągle tu zaglądacie. Ostatnio wiele się u mnie dzieje i zawodowo i prywatnie, ale mam nadzieję, że niedługo wszystko wróci na właściwe tory.
Choć trochę nie czas na to (wszyscy żyją już świętami), chciałabym Wam pokazać przemalowaną minikomódkę.


Górne szuflady malowałam farbami wielozadaniowymi (Colorissim), które kupiłam w saszetkach po 30 ml za ok. 3 zł. To dobry pomysł - kiedy potrzebuję tylko trochę farby w danym kolorze, kupuję małą saszetkę, a nie np. półlitrową puszkę.
Dolne szuflady to oczywiście decoupage. Proste przyklejanie przy pomocy żelazka. Jak ozdobić taką komódkę przeczytacie w magazynie TU
A skoro jestem przy pracowni to zwrócę Waszą uwagę na moje wieszaki zrobione z klamerek. Muszę przyznać, że to proste rozwiązanie bardzo ułatwiło mi życie - już nie szukam wciąż nożyczek. :)

 
Przypominam Wam o trwającej zabawie blogowej. Do przygarnięcia zestaw do malowania ceramiki. Myślę, że dorzucę coś do niego, ale o tym w następnym poście.

Tym czasem życzę mniej stresu i pracy przed świętami. :)

Pozdrawiam,
Edyta

niedziela, 13 marca 2016

No i co z tym szyciem

Wiosna jakby mnie usłyszała i przyszła - dziś był u nas cudny, słoneczny dzień. Wysprzątałam balkon i... tak, tak, poleżałam na leżaku, w słońcu i czułam się prawie jak latem :)
A jaka u Was była pogoda?
Było tak cudnie, że mogłaby o tym jeszcze długo, ale dziś miało być o szyciu , czyli zajęciu, które nie wychodzi mi najlepiej, a ja uparcie się do tego zmuszam. Tym razem zaczęło się od tego, że ktoś u mnie w pracy dostał paczkę wypchaną kawałkami gąbki jako wypełniaczem. Wzięłam jeden kawałek, jeszcze nie wiedząc co z niego zrobię. A kiedy już wpadłam na to co to będzie, dokupiłam kilka rzeczy i wzięłam się do roboty (niestety nie mogło obyć się bez szycia). Aby wykonać zamierzoną rzecz potrzebowałam: kawałek gąbki, płytę wiórową o wymiarach gąbki, kawałek tkaniny, lamówkę, nożyczki, nici, maszynę do szycia, taker tapicerski i 4 nóżki do mebli.


Tak jak przypuszczałam szycie nie wyszło mi najlepiej, ale trudno tak musi zostać. Wykombinowałam sobie nowy podnóżek, a jak widzicie pogoda na tyle dopisała, że mogłam zrobić zdjęcie na balkonie :)


Krzywo uszyty podnóżek aż tak bardzo mi nie przeszkadza (może z czasem wymienię mu obicie), bo udała mi się poduszka. A w moim przypadku to już sukces.


Co prawda nie odważyłam się wszywać suwaka, wybrałam opcję na zakładkę (nie wiem czy to się tak fachowo nazywa), ale i tak jestem z siebie dumna i bardzo się cieszę, bo wreszcie będę mogła sama sobie szyć poduszki :) Jak widzicie ścieg tylko trochę jest krzywy, w dodatku z tyłu, więc aż tak bardzo nie przeszkadza.


A skoro dzisiaj było słońce i leżak to można by się poczuć jak na plaży, więc mogę Wam pokazać tabliczkę, którą przerobiłam dla koleżanki. Ma ona  na działce niewielką plażę i zależało jej aby napis "garden"...


... przerobić na "plaża".




Tym pięknym widokiem oceanu pozdrawiam Was i jeszcze tylko podziękuję za częste wizyty i komentarze. A, i przypominam o trwającym Candy TU

Edyta

czwartek, 10 marca 2016

Niech wiosna zakwitnie w Waszych domach

I czemu ona nie chce przyjść? Niby wiem, że ma jeszcze czas, ale tak bardzo chciałabym, żeby już było ciepło, żebym mogła chodzić po lesie bez czapki, w odpiętej kurtce. Żebym mogła wreszcie zrobić porządek na balkonie, wystawić leżak, zrobić sobie kawę...Rozmarzyłam się...
No cóż jakoś tej szarości i brzydocie na dworze trzeba stawić czoła. Dla mnie jednym z najlepszych sposobów (nawet lepszym niż czekolada, bo nie wchodzi w boczki :) na poprawę nastroju są kwiaty w domu, zwłaszcza te wiosenne. Polecam i Wam. Jak nie macie pomysłu, jak je wyeksponować pokażę Wam trochę inspiracji.







Fot. IKEA

Fot. pixabay.com

Fot. Villeroy&Boch

Fot. Villeroy&Boch     
Mam nadzieję, że Was zainspirowałam, choć trochę i poprawiły się Wam nastroje.
 Ciekawa jestem jakie Wy macie sposoby na poprawę humoru (oprócz czekolady i kwiatów oczywiście)?
Pozdrawiam,
Edyta
 
PS. a co wyszło z szycia dowiecie się w niedzielę :)

 


niedziela, 6 marca 2016

Metamorfoza stolika Lack krok po kroku (DIY)

Stolik Lack to rozwiązanie tymczasowe, które rozgościło się w domu na dobre. Jednak jego prostota wciąż mnie denerwowała, więc jak nadarzyła się okazja odrobinę go zmieniłam. Zatopiłam nowi w betonie i... nie, nie utopiłam w rzece, tylko pokryłam blat drewnem. Tak powstał nowy-stary stolik. Z resztą sami zobaczcie co z tego wyszło.


Tu może lepiej widać:

 
W skrócie metamorfoza wygląda tak:

 Do dekorowania nóg wybrałam masę do wykańczania posadzek BAUFLOOR® CREATIVO. Praca szła dość łatwo. Co prawda popełniłam jeden błąd, bo nie dałam podkładu, ale i tak preparat pokrył mebel. Jedyny mankament to zapach impregnatu, który nakłada się na koniec, jest tak silny, że trzeba długo wietrzyć pomieszczenie i utrzymuje się ok. dwóch dni, dlatego impregnowałam w pracowni (przy okazji dziękuję chłopakom z Pracowni Retro Concept).
Wykańczanie drewna to już sama przyjemność najpierw lakierobejca (Drewno chron w kolorze tik), a później wosk barwiący (Liberon w kolorze dąb przydymiony). Tu spotkało mnie miłe zaskoczenie. Jak wiecie zdarza się, że woski do drewna mają nieprzyjemny zapach (po jednym nawet wylądowałam w przychodni), więc podchodzę do nich bardzo ostrożnie. Znalazłam wosk bezzapachowy - Autentico i z nim mi się dobrze pracuje, ale Liberon mnie zaskoczył, bo ma bardzo przyjemny zapach, a przy tym  dobrze się nakłada i nadał kolorowi bejcy głębszy odcień, więc i jego dopisuję do listy faworytów.
Zobaczcie jak prace wyglądały krok po kroku:

Nie uwierzycie co dzieje się w mojej pracowni. Wyciągnęłam z głębokiego kąta maszynę do szycia! Ci, co mnie trochę znają, wiedzą, że niemal pałam do niej wstrętem, jednak do mojego kolejnego domowego projektu była mi niezbędna, więc o to co jest na stole:


Ale co z tego wyjdzie (albo nie wyjdzie, hi, hi), napiszę Wam następnym razem. Trzymajcie za mnie kciuki, żebym nie wyrzuciła maszyny przez okno :)

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny i komentarze :)
Edyta
A, i oczywiście zapraszam na słodycze TU.

 

Ceramiczne początki

 Aż trudno uwierzyć, że mija właśnie pół roku odkąd zapisałam się na warsztaty ceramiki. To jest coś o czym zawsze marzyłam, ale nigdy nie b...