poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Wiosenne Candy



Kwiecień żegna nas przepiękną pogodą. Jest to dla mnie  wyjątkowy miesiąc, więc postanowiłam pożegnać go urządzając słodki poczęstunkiem.  W roli cukierasków wystąpią: serwetki oraz komplet- lusterko i świeca. Wzory serwetek będzie można wybrać samemu z albumu Domowa Kolekcja Serwetkowa, w ilości kilkudziesięciu.
Wszystkie chętne osoby zapraszam do zabawy.
Dla tych, którzy nie znają zasad wyjaśniam, że aby wziąć udział w poczęstunku należy:

1.       Pozostawić komentarz pod postem.
2.       Skopiować zdjęcie i umieścić na swoim blogu.
3.       Osoby, które bloga nie posiadają proszę o pozostawienie adresu e-mail.
4.       Będzie mi niezmiernie miło jeśli dołączycie do grona obserwatorów mojego bloga.

Zabawa trwa do 31 maja, losowanie odbędzie się 1 czerwca w Dzień Dziecka J


Zapraszam serdecznie do zabawy , życzę powodzenia i miłego długiego weekendu.

PS. Jest to moje pierwsze Candy, więc proszę o wyrozumiałość jeśli popełnię gdzieś błąd.

wtorek, 24 kwietnia 2012

Czasem lepiej odpuścić

Koleżanka (stała nabywczyni moich prac) poprosiła mnie o szkatułkę ślubną. Czas nie był dla mnie dogodny, ponieważ zapadłam na rumień zakaźny. Bardzo łagodną chorobę, pod warunkiem, że chorują na nią dzieci. U dorosłych jej przebieg jest dość przykry, ponieważ m.in. puchną i okropnie bolą stawy. Wracając do szkatułki, otóż do wesela zostało 5 dni, a ja nie byłam wstanie ruszać rękoma. Zaparłam się jednak, bo przecież obiecałam i zrobiłam. Oto takie szkaradztwo mi wyszło.




Wiecie co? Czasem lepiej odpuścić, przeprosić grzecznie i przyznać, że nie da się radyL


Kreatywność

Takie oto Blog Candy znalazłam:

sobota, 21 kwietnia 2012

Prawdziwa wiosna

Ogłaszam, że Pani Wiosna wreszcie przyszła! Wczoraj zwiastowała ją pierwsza w tym roku burza, a dziś...


Żaglówki wypłynęły na zalew.




I nie tylko one.



Ptaki pięknie śpiewały.




Motyle latały.


Żaby rechotały.


Listki wyrastały.


Wiosna zawitała :)))))))))

Zdjęcia zrobione dziś. Na spacerze nad zalewem. Dedykuję je Wszystkim, którzy tęsknią za ciepłem, słońcem i zielenią.

czwartek, 19 kwietnia 2012


Powinnam czytać, czytać i czytać, a potem pisać, pisać i pisać. Tak więc czytam i piszę.  Oj nie nie, nie myślcie, że jestem taka obowiązkowa…
Czytam i piszę nie to co powinnam i w ogóle robię wszystko, aby nie robić tego co powinnam. Nawet się rozchorowałam i zastanawiam się czy moja podświadomość nie chce uciec od tego co MUSZĘ zrobić. Niemniej jednak żaden ze mnie Freud, więc cóż ja tam wiem.
W zeszłym tygodniu zrobiłam sobie przybornik do narzędzi używanych zwyczajowo w piśmiennictwie. To nic, że tych narzędzi nie używam (bo piszę na komputerze), ale zawsze trochę czasu straciłam na decu i odsunęłam pracę.
Muszę się jakoś zmobilizować, bo czas ucieka. Nawet krople deszczu, uderzające w okno dachowe, brzmią jak tykające wskazówki zegara.
Wstawiam tylko zdjęcia piórnika, wyłączam internet, aby mnie nie kusił i piszę…



Życzcie mi powodzenia i wytrwałości.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Żółto i niebiesko

Życie znów dało mi kopniaka. W tym roku to nie odosobniony przypadek. A to mnie kopnie, popchnie, a to uszczypnie. Dziś jednak zamiast zawtórować niebu i rozpłakać się, zaczęłam się uśmiechać. Co by mój smutek zmienił? Przecież bez względu na to, jak mocno życie kopie i tak muszę robić swoje.  Muszę  iść dalej, a  każde, małe i duże dziecko wie, że lepiej wędruje się z uśmiechem.

Zaśpiewałam sobie piosenkę, którą z dziećmi śpiewaliśmy jak były małe:
„Słoneczko nasze rozchmurz buzię,
Bo nie do twarzy Ci w tej chmurze,
Słoneczko nasze, rozchmurz się,

Maszerować z tobą będzie lżej."

Przez małą chwilkę miałam wrażenie, że zrobiło się troszkę jaśniej. Niestety chwila ta trwała zbyt krótko, aby stanowczo stwierdzić, że była prawdziwa. Cóż, czasem trzeba samemu „pomalować swój świat na żółto i na niebiesko”.


Dziękuję, za to że kiedy życie mnie kopie Wy jesteście tu i dodajecie mi otuchy. :))



czwartek, 12 kwietnia 2012

Wiosenne zaloty

Jako, że wiosna to taka pora roku, iż w przyrodzie aż kipi od miłości, zalotów i zakładania rodzin. Moje ptaszęta „uwiły” sobie gniazdko J


Za podstawę wybrały ceramiczną osłonkę, na której widnieją ich wizerunki. No dobra, trochę mi nie wyszły, więc uznajmy, że to karykatura, albo dalecy krewni.


W oddali widać domek, który też postanowiłam pomalować. W ostatnim wpisie mogliście obejrzeć go jak był biały.
Osłonkę ozdobiłam spękaniami, które wypełniłam bielą (przez to widoczne są tylko z bliska, ale za to rozjaśniły nieco kolor osłonki, a o taki efekt mi chodziło).


Muszę stwierdzić, że ptaszki to moja, od niedawna ulubiona ozdoba, ponieważ ciągle mogę coś przy niej zmieniać.
Dziękuję, że mnie odwiedzacie, piszecie komentarze, a szczególnie ciepło witam nowe Obserwatorki.
Dla Wszystkich Was ten oto kwiatek.



poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Pożegnanie Świąt i ptaszki

Na pożegnanie Świąt kilka Wielkanocnych akcentów.

W roli Wielkanocnego zająca - Stefan, krórlik mojej córki.

Troszkę inne bazie.

Pierwsze wiosenne listki.


I jeszcze chciałam pokazać moje ptaszki. Strasznie podobały mi się ptasie akcenty prezentowane na blogach, więc postanowiłam kilka dekoracji zrobić do mojego mieszkania. To pierwsza prezentacja, ale obiecuję, że będzie więcej, ponieważ temat mnie mocno wciągnął.






Przed przemianą ptaszek wygląglądał tak:

sobota, 7 kwietnia 2012

Święteczny czas




Wszystkiego co najlepsze w świąteczny czas,
O poranku smacznego jajka dla Wszystkich Was,
Spokoju, zdrowia i miłości wieczorową porą,
W poniedziałek uśmiechu malowanego wodą.

Edyta

czwartek, 5 kwietnia 2012

Jajeczka dziękczynne i styropianowa zgryzota

Wszyscy się przed świętami spieszą, gdzieś gonią, więc do rzeczy.
Koleżanka przyniosła mi jajeczka młodych chińskich kurek. Były takie śliczne, wszystkie w jednym kolorze (beżowym) i bardzo małe. Tak mi się spodobały, że postanowiłam je wykorzystać na pisanki, które potem odniosłam jej w podziękowaniu.




Jeszcze pokażę Wam moje próby udekorowania styropianu. Muszę z całą pewnością powiedzieć, że nie lubię tego materiału, a on nie lubi mnie. Zmagałam się z tymi jajkami…Efekt mnie nie  zadowolił. Pocieszające jest tylko to, że zostało mi tylko jeszcze jedno jajko styropianowe, które mam nadzieję zdążę przed świętami skończyć.








Ceramiczne początki

 Aż trudno uwierzyć, że mija właśnie pół roku odkąd zapisałam się na warsztaty ceramiki. To jest coś o czym zawsze marzyłam, ale nigdy nie b...