niedziela, 28 czerwca 2015

Wyprawa na jagody z niespodzianką

Zbieranie jagód kojarzy mi się z wakacjami. Prawie co roku, jako dziecko, pierwszego dnia wakacji wyjeżdżałam z rodziną nad morze. Po drodze zatrzymywaliśmy się w Borach Tucholskich – krainie jagodami płynącej. 
Czasy się zmieniły i moje dzieci nie wyjeżdżają na całe wakacje, a wręcz większą ich część spędzają w domu. Na szczęście mamy namiastkę (malutką) lasu, tuż obok siebie. I u nas rosną jagody, a że w tym roku obrodzą wyjątkowo obficie było już widać w maju, kiedy przepięknie kwitły jagodowe krzaczki.

sobota, 20 czerwca 2015

Układanie klocków



Dziś już osiemnastoletnia córka powiedziała mi kiedyś, że największą traumą z dzieciństwa jest ból spowodowany nadepnięciem na klocek lego. Posiadając dwóch młodszych braci, niestety zdarzało jej się to od czasu do czasu. Wciąż przybywające zestawy zabierały coraz więcej miejsca, pojawiały się nowe, wielkie, plastikowe pudła, które zajmowały sporą część pokoju chłopców. Pewnego dnia (było to jakiś czas temu) postanowiłam zrobić z tym porządek i kupiłam komodę, którą następnie zmieniłam w wieżę z klocków. Muszę przyznać, że pomieściła prawie wszystkie malutkie elementy :)


Kolorowy mebel ożywił trochę czarno-białą kolorystykę wnętrza. Kiedyś pokażę Wam cały pokój chłopaków.


Zapraszam na króciutki zrób to sam (diy), czyli krok po kroku zmieniamy komodę TU

Miłej niedzieli życzę,
Edyta


 

niedziela, 7 czerwca 2015

Odpoczynek, przepis na wodę i metamorfoza krzeseł

Długi weekend dobiega końca. Trochę żałuję, zwłaszcza, że pogoda  nas rozpieszczała. Udało mi się spędzić trochę czasu na wylegiwaniu się na balkonie, czytaniu - po prostu zwykłym lenistwie. Mam nadzieję, że i Wy mieliście okazję poleniuchować i odpocząć.


Oczywiście nie odmawiałam sobie truskawek, a chłodziłam się smakową wodą. Przepis wymyśliłam sama i często go zmieniam. Tym razem w mojej wodzie pływają: imbir, listki świeżej mięty, cytryna i mrożony arbuz. Przygotowanie jest bardzo proste, najpierw zalewam plasterek imbiru i gałązkę mięty odrobiną wrzątku,  następnie dolewam zimnej wody mineralnej, dorzucam kawałek mrożonego arbuza (mogą być truskawki lub zwykłe kostki lodu) i plasterek cytryny. Do tej pory wodę tę przygotowywałam w dzbanku, ale od niedawna mam do tego idealne naczynie - butlę z sitkiem w środku.


Bidon pochodzi z nowo otwartego w Warszawie salonu a Tab, w którym można kupić rożne rzeczy do kuchni.
Przepis na wodę zgłaszam do rozdania u Asi.
W ten weekend odpoczywałam, ale poprzedni spędziłam na malowaniu krzeseł - niecałych tylko tapicerowanych siedzisk.  Prawie każdy kto ma dzieci wie ile razy trzeba prać krzesła, żeby ładnie wyglądały. Moje niestety nie dały już się idealnie wyprać, porobiły się na nich brzydkie zacieki. Na jakimś blogu (przepraszam, ale nie zapamiętałam gdzie) widziałam jak dziewczyna pomalowała tapicerkę farbą tablicową, ja postanowiłam wypróbować farby kredowe (jak pamiętacie, obiecałam, że do nich wrócę). Niestety nie miałam odpowiedniego koloru, ale to mnie nie zraziło. Pomieszałam białą "kredówkę" z czarną farbą akrylową i tą mieszanką pomalowałam siedzisko. Tak wyglądało po pierwszej warstwie.


W sumie położyłam dwie warstwy farby i dwie warstwy wosku. Efekt mnie zadowolił, a rodzina wyraziła zachwyt :) Zwłaszcza, że teraz krzesła się tak nie plamią. Wszelkie płyny zatrzymują się na powierzchni. Wystarczy przetrzeć szmatką i już :)


 Tak wygląda krzesło po tygodniu użytkowania (intensywnego, bo miałam gości). Jak na razie nic się z nimi złego nie dzieje. Do pomalowania 4 krzeseł zużyłam ok. 200 ml farby i odrobinę wosku, więc koszt to ok. 30-35 zł. Malowanie i schnięcie zajęło ok. 2 dni.


Pozdrawiam,
Edyta

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Dzień dziecka

Z okazji Dnia Dziecka (lub dziciucha jak to mój synek lubi nazywać) wszystkim małym, większym i już całkiem dużym dzieciom życzę wszystkiego najlepszego!!! Samych słodyczy :)

Myślę, że to dobra okazja na pokazanie kolejnej lampy, bo chociaż zrobiona jest ona z butelki po winie (którego dzieci oczywiście nie powinny pić) idealnie nadaje się do pokoju małej dziewczynki.


I jak Wam się podoba kolejna lampa z recyklingu?



Dzień dziecka i fakt, że moja córka niedługo skończy 18 lat, nastroił mnie refleksyjnie. Postanowiłam trochę powspominać. Bardzo lubię tworzyć rzeczy dla dzieci, ale odkąd moje podrosły nie mam już tak dużo okazji ku temu. Przejrzałam na pocieszenie stare zdjęcia, żeby przypomnieć sobie co tam kiedyś zrobiłam. Zrobiłam nawet kolaż starych prac (niektóre bardzo stare).


Pozdrawiam Was serdecznie,
Edyta