Wiosna zadomowiła się na dobre i chociaż dziś prawie cały dzień padało to i tak nie zepsuło mi to humoru, gdyż moje życie pomału wraca do starego rytmu. Tak sobie czas ułożyłam, że znów czytam książki, spotykam znajomych, powróciłam do pracowni... Zmęczenie mija, a mi znów się chce żyć:) Zakasałam więc rękawy i pomalowałam ceramikę, która gdzieś tam zalegała.
Niestety ciągle mam mało kolorów, a jak się okazuje farby do porcelany wcale nie chcą się tak łatwo mieszać jak zwykłe, akrylowe. Reasumując malowidła są skromne, trochę przypominają dziecięce malunki, ale mi się podobają, a Wam?
Kolejna filiżanka nie ma kwiatowych wzorków, ale jest tak malutka, że trudno było coś na niej zmieścić. Dopiero na zdjęciu zauważyłam, że różowe kropeczki się lekko rozmazały (to efekt właśnie mieszania farby białej z różową), w realu tego prawie nie widać, ale i tak je poprawię :)
Niestety ciągle mam mało kolorów, a jak się okazuje farby do porcelany wcale nie chcą się tak łatwo mieszać jak zwykłe, akrylowe. Reasumując malowidła są skromne, trochę przypominają dziecięce malunki, ale mi się podobają, a Wam?
Kolejna filiżanka nie ma kwiatowych wzorków, ale jest tak malutka, że trudno było coś na niej zmieścić. Dopiero na zdjęciu zauważyłam, że różowe kropeczki się lekko rozmazały (to efekt właśnie mieszania farby białej z różową), w realu tego prawie nie widać, ale i tak je poprawię :)
W tym tygodniu liczba moich obserwatorów osiągnęła 150! Dziękuję Wam za to że jesteście! W podzięce przygotuję dla Was jakąś niespodziankę już za tydzień :)
Do zobaczenia,
Edyta